Za odrzuceniem projektu głosowało 214 posłów, 227 było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Oznacza to, że projekt trafi do dalszych prac w Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. PO chce zapisać w art. 256 Kodeksu karnego, że "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań (...) podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch". Obecnie przepisy stanowią, że karane jest nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Podczas debaty projekt został skrytykowany przez PiS, SP oraz Ruch Palikota. Część posłów uznała go za niezgodny z konstytucją i godzący w wolność słowa. Krytykowane było niejasne pojęcie "naturalne lub nabyte cechy osobiste", obawy budziło wprowadzenie ochrony dla przekonań i przynależności politycznej. Projekt skrytykowały też organizacje pozarządowe, m.in. Kampania Przeciw Homofobii, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego i organizacje skupione w Koalicji na Rzecz Równych Szans. Od dawna postulują one, by katalog chronionych wartości rozszerzyć o: płeć, niepełnosprawność, orientację seksualną i tożsamość płciową. Prawnicy z organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka i pomocą ofiarom mowy nienawiści przestrzegają przed wprowadzaniem do prawa karnego szerokiego pojęcia "naturalne lub nabyte cechy osobiste", które będzie mogło być szeroko interpretowane przez sędziów. Ich zdaniem nie poprawi to skuteczności ścigania takich przestępstw.