Za odrzuceniem informacji rządu opowiedziało się 138 posłów klubu PiS; 9 z nich nie wzięło udziału w głosowaniu. Przeciw informacji było też 13 posłów klubu PJN; Filip Libicki (PJN) wstrzymał się od głosu, a trzech nie wzięło udziału w głosowaniu, w tym: Elżbieta Jakubiak i Paweł Poncyljusz. Informację poparło 197 posłów klubu PO; siedmiu przedstawicieli Platformy nie wzięło w głosowaniu. Głosowało za nią też 37 posłów klubu SLD. Trzech posłów Sojuszu wstrzymało się od głosu, a czterech nie głosowało, w tym szef klubu Grzegorz Napieralski i wiceszef Marek Wikiński. Za informacją głosowało też 25 posłów PSL; Eugeniusz Kłopotek wstrzymał się od głosu, a pięciu posłów nie wzięło udziału w głosowaniu, m.in. wicepremier Waldemar Pawlak i wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska. Przeciwko odrzuceniu informacji głosowało ponadto trzech posłów koła SdPl, trzech posłów koła DKP-SD i 5 posłów niezrzeszonych. Informację rządu przedstawił w środę w Sejmie premier Donald Tusk i minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller. Kluby PiS i PJN skrytykowały działania rządu w tej sprawie. Debata po wystąpieniu Tuska i Millera była burzliwa; po tym jak Tusk skończył mówić, salę obrad opuścił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Powrócił po pewnym czasie, by skrytykować słowa przedstawicieli rządu, a zarazem zadeklarować, że chce pomoc polskim władzom "wyjść z pułapki", na którą jego zdaniem złożyły się liczne błędy - począwszy od wyboru podstaw prawnych wyjaśniania katastrofy. Premier podkreślał, że nie wszyscy w kraju byli zainteresowani pełną prawdą o katastrofie. Szef rządu ocenił też, że polska dokumentacja dotycząca katastrofy smoleńskiej - w porównaniu z wersją raportu zaprezentowaną przez MAK - pokazuje "pełniejszą prawdę", bo rząd "chce wygrać prawdę o Smoleńsku", "wygrać pokój polityczny w relacjach międzynarodowych" oraz "elementarną stabilizację polityczną wewnątrz kraju". - Żadne z tych zadań nie straciło na aktualności - zapewnił. Jerzy Miller ocenił z kolei, że gdyby nie rozmowa Donalda Tuska z premierem Rosji Władimirem Putinem "to prawdopodobnie do dzisiaj nie mielibyśmy kluczowego dowodu, który zmienił spojrzenie polskiej komisji na udział niektórych członków załogi w przebiegu wypadku w ostatniej fazie lotu". Prezes PiS uznał, że bywało, iż Polska traciła wolność, ale nie traciliśmy godności. - Pod kierownictwem premiera Donalda Tuska idzie ku temu, że stracimy godność, a wolność też będzie zagrożona - mówił. Uznał zarazem, że w polityce nie jest tak, iż jeśli ktoś jest zdecydowany i twardy, to na tym przegrywa. - Żadne wojny nam tutaj nie grożą. Rosjanie są dzisiaj słabnącym państwem, które musi się liczyć także z opinią międzynarodową - uważa lider PiS.