Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wnioskowali do marszałka Sejmu, by ten zwołał Konwent Seniorów, który zdecydowałby o ewentualnym poszerzeniu porządku obrad Sejmu o informację na temat Miłoszewskiego. zapoznał on prezesa PiS z materiałami śledztwa paliwowego. Prokuratura w Płocku chce za to postawić Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień - wniosek o uchylenie jego immunitetu jest już w Sejmie; Ziobro zapowiada, że sam się go zrzeknie. Kiedy wniosek PiS o zwołanie Konwentu przepadł w głosowaniu, cały klub Prawa i Sprawiedliwości opuścił salę obrad. Chwilę później, J.Kaczyński zwołał na korytarzu sejmowym krótką konferencję prasową. - Mamy tutaj do czynienia z akcją polityczną, akcją tego rządu, i mówimy tutaj już nie o ministrze Zbigniewie Ćwiąkalskim, tylko o premierze Tusku, bo trudno sobie wyobrazić, żeby bez jego zgody tego rodzaju operacja była podejmowana - operacja przestępcza - mówił b. premier. Jak podkreślił, nie ma żadnych dowodów na to, by w sprawie udostępnienia mu akt ze śledztwa w sprawie tzw. mafii paliwowej, zostało złamane prawo. Przywołał przepis artykułu 156 Kodeksu postępowania karnego, który - jak mówił - "uprawnia prokuratora do pokazania w pewnych okolicznościach osobom postronnym" akt. - W sytuacji, która miała miejsce wtedy (kiedy pokazał J. Kaczyńskiemu akta mafii paliwowej - red.), takie okoliczności niewątpliwie zachodziły, zresztą nie są one dokładnie sformułowane przez prawo i jest to ocena prokuratora. Nie można w żadnym wypadku mówić o przestępstwie. Wypowiedzi prokuratora Miłoszewskiego to potwierdzają - podkreślił prezes PiS. Dodał, że zarzuty, które prokuratura chce w związku udostępnieniem mu akt mafii paliwowej postawić Ziobrze oznaczają, że "PO niszczy polityków, których się po prostu boi". Odnosząc się do wydarzeń na sali sejmowej, J. Kaczyński ocenił, że "mamy do czynienia z kolejnym aktem, w tym bardzo niedobrym widowisku".