Sejm odrzucił wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry
Sejm odrzucił w środę wieczorem wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry złożony przez posłów PO-KO w związku z doniesieniami dotyczącymi tzw. afery hejtowania i dyskredytacji niektórych sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Za przyjęciem wniosku głosowało 174 posłów, 240 było przeciw, a siedmiu wstrzymało się od głosu.
Poselski wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry został złożony przez posłów PO-KO w końcu sierpnia. Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna wskazał, że wniosek ten ma związek z ujawnieniem "zorganizowanej grupy sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości, która zajmowała się produkcją hejtu i językiem nienawiści".
Podczas debaty poprzedzającej głosowanie nad wnioskiem minister Ziobro podkreślił, że wniosek ten został złożony "dokładnie wtedy, kiedy polscy prokuratorzy wydawali postanowienie o zabezpieczeniu największej w historii kwoty 1 mld 400 mln zł". "Odbieraliśmy to kartelom narkotykowym, mafii oraz tym, którzy piorą brudne pieniądze. Było to możliwe dzięki dobrej zmianie" - wskazał Ziobro.
"Razem z całym rządem Zjednoczonej Prawicy dajemy Polakom to, co obiecaliśmy im w wyborach, dajemy dobrą zmianę i ta zmiana jest realną zmianą. Można ją też mierzyć inaczej, dodatkowymi 43 mld zł, które w ostatnim roku zasiliły budżet państwa z tytułu podatku VAT. Odzyskaliśmy miliardy, ponieważ wypowiedzieliśmy wojnę mafiom VAT-owskim" - dodał.
Minister zaznaczył też, że po reformie prokuratury jest więcej postępowań karnych. "Teraz, kiedy zreformowaliśmy prokuraturę jest trzy razy więcej postępowań karnych, jest trzy razy więcej podejrzanych i oskarżonych, jest trzy razy więcej tymczasowo aresztowanych w sprawach VAT-owskich. To pokazuje dobrą zmianę" - wskazał Ziobro.
Z kolei przedstawiciel wnioskodawcy poseł PO-KO Borys Budka podkreślił, że minister sprawiedliwości ponosi całkowitą odpowiedzialność za to, co działo się w resorcie sprawiedliwości.
"Całkowitą odpowiedzialność za to, co działo się w Ministerstwie Sprawiedliwości, ponosi osoba, która wedle konstytucji jest uprawniona do wnioskowania o powołanie swoich zastępców. Jest to obecny na sali minister sprawiedliwości, który powinien - gdyby miał resztki honoru, podać się do dymisji" - mówił Borys Budka, uzasadniając wniosek.
Budka dodał, że "przez ostanie cztery lata zamiast reformy wymiaru sprawiedliwości mamy do czynienia z postępującą degradacją systemu".
"Zniszczyliście wymiar sprawiedliwości. Postępowania trwają dłużej, nie ma Trybunału Konstytucyjnego, a Krajowa Rada Sądownicza wybiera swoich nominantów. Bronicie człowieka, który jest za to odpowiedzialny. Jesteście odpowiedzialni przed Polakami za to, że w ministerstwie, które ma w nazwie sprawiedliwość, dopuszczono do systemowej machiny nienawiści" - ocenił Budka, zwracając się do posłów partii rządzącej.
Stanowisko klubu PiS przedstawił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Jego zdaniem "Zbigniew Ziobro jest najlepszym ministrem sprawiedliwości od czasów wojny, nie licząc Lecha Kaczyńskiego".
Wójcik wymienił, że Ziobro doprowadził do wprowadzenia "konfiskaty rozszerzonej, rejestru pedofilów, kary za znęcanie się nad zwierzętami, walkę z lichwą, walkę z alimenciarzami, pracy dla więźniów" - wyliczał Wójcik.
Tłumaczył, że PiS zakupiło 3 mln kamizelek odblaskowych dla dzieci, czemu miała sprzeciwiać się obecna opozycja. "A wy pytaliście czy kamizelka chroni dziecko" - mówił. "Byliście przeciw temu, żeby wspierać Ochotniczą Straż Pożarną" - dodał.
"Natychmiastowe decyzje - was nigdy nie było na to stać" - mówił w stronę opozycji Wójcik. "W sensie politycznym sprawa jest zakończona, w sensie prawnym - rozstrzygnie to sąd" - mówił w odniesieniu do tzw. afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Głos w imieniu klubu PO-KO zabrała jego wiceprzewodnicząca Kamila Gasiuk-Pihowicz. "Panie ministrze Ziobro, pana prawa ręka w resorcie, pan minister Piebiak zwykł o sobie mówić 'wiceziobro'". "'Wiceziobro' już stracił swoje stanowisko i dzisiaj jest pora rozliczyć pana" - powiedziała.
Posłanka PO-KO wyraziła też pogląd, że "dzisiaj każdy, kto będzie bronił Zbigniewa Ziobrę, będzie bronił akcji hejtu, która była skierowana wobec niewinnych ludzi". "Dzisiaj głosowanie w sprawie pana Zbigniewa Ziobry to jest głosowanie za albo przeciw metodom, które były stosowane w pana kierownictwie. To jest głosowanie za, albo przeciw metodom szkalowania, nękania ludzi tak, jak to było w pana ministerstwie. To głosowanie za albo przeciw nękaniu, atakowaniu rodzin, bliskich, dzieci przy użyciu najpodlejszych metod. To jest głosowanie za, albo przeciw esbeckim metodom" - wskazywała Gasiuk-Pihowicz.
Z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że Ministerstwo Sprawiedliwości w żaden sposób nie dokonało zmian. "Ministerstwo Sprawiedliwości miało być manufakturą dobrej legislacji, a stało się po prostu 'fabryką hejtu'" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Szef ludowców podkreślił, że "ta część funkcjonowania państwa "wymaga dzisiaj ogromnej naprawy". "Ją można zrobić tylko wtedy i tylko dobrze, kiedy doprowadzimy do rozdzielnia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego i wyboru prokuratora generalnego w wyborach powszechnych" - oznajmił Kosiniak-Kamysz.
Poseł Maciej Masłowski (Kukiz'15) wskazał, że wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra Zbigniewa Ziobry jest całkowicie zasadny. Wyraził też nadzieję, że zostanie on przegłosowany. "Jeżeli pan minister wiedział o tym wszystkim. O tym, co się dzieje, co wyprawiają jego zastępcy, że materiały są od pięciu miesięcy w rękach prokuratury i nic nie zrobił, to proszę państwa bardzo źle. Są tacy, co w to wierzą. Ale jeżeli nie wiedział, to jeszcze gorzej i tym bardziej nie zasługuje na to stanowisko i tym bardziej powinien się sam podać do dymisji" - podkreślił poseł Masłowski.
Ostatecznie Sejm w głosowaniu nie poparł wniosku PO-KO.
Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia przez portal Onet wynikało, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.
W poniedziałek posłowie PO-KO poinformowali, że złożą do resortu sprawiedliwości ponaglenie, aby w trybie niezwłocznym udostępnił dokumenty związane z "aferą hejterską" dot. byłego wiceszefa resortu. Zapowiedzieli też, że jeżeli MS tego nie zrobi, sprawa zostanie skierowana do sądu administracyjnego.