Za wnioskiem było 152 posłów. Przeciw - 292. Żaden z parlamentarzystów nie wstrzymał się od głosu. Głosowało 444 posłów, większość bezwzględna potrzebna do odwołania ministra wynosiła 231 głosów. Premier Donald Tusk powiedział, że wynik głosowania jest budujący. Zdaniem Tuska, odrzucenie wniosku pokazało, że jest szansa na konsensus wokół polityki zagranicznej Polski. Tusk w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie ocenił, że już po czwartkowej debacie ws. odwołania Sikorskiego "widzieliśmy wszyscy (...), że minister Sikorski i szerzej - cała nasza polityka europejska - mają akceptację nie tylko koalicji rządzącej, ale także obu ugrupowań lewicowych". W związku z tym, jak powiedział, podczas samego głosowania "nie było tego poczucia ryzyka, hazardu, że zabraknie jednego, czy dwóch głosów". - Dla mnie jest ważne (...), że jak ktoś nie chce się kłócić, tylko mówi naprawdę to, co myśli na temat przyszłości Europy i przyszłości Polski, to w Polsce podstawowe siły polityczne myślały i tak naprawdę myślą dzisiaj dość podobnie - powiedział Tusk. Jak ocenił, "szansa na konsensus jest duża i warto zrobić wszystko, aby odbudować to poczucie wspólnoty wokół polityki zagranicznej (...). Od dawna nie było takich proporcji, że tak mocno wygrywa minister, wobec którego jest wotum nieufności (...), to jest budujące". Wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSZ miał związek z niedawnym wystąpieniem Sikorskiego na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej, gdzie zaproponował m.in. zmniejszenie i wzmocnienie KE i połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Mocny apel o obronę strefy euro skierował do Niemiec jako największej gospodarki UE. Wnioskodawcy argumentowali, że koncepcje przedstawiane przez Sikorskiego "prowadzą do bardzo zasadniczej zmiany charakteru Unii Europejskiej - ich realizacja byłaby znaczącym krokiem w kierunku wprowadzenia systemu federalistycznego". Szefa dyplomacji bronił w Sejmie premier Donald Tusk. Jak powiedział, Sikorski od pięciu lat realizuje w sposób konsekwentny politykę rządu. Tusk podkreślił, że wniosek PiS traktuje jako wniosek o wotum nieufności wobec polityki zagranicznej całego polskiego rządu. Szef rządu ocenił, że prawdziwym powodem, dla którego PiS domaga się odejścia Sikorskiego jest "treść i miejsce" jego wystąpienia w Berlinie. Zdaniem premiera, inne zarzuty, a niekiedy - jak mówił - wręcz insynuacje, należy uznać za "dekorację". Agencja TVN/TVN24