Za uchwaleniem "pakietu" głosowało 192 posłów, 229 było przeciwko; 13 wstrzymało się od głosu. Projekt poparli wszyscy obecni na sali posłowie PiS, Twojego Ruchu i Solidarnej Polski. Przeciw były niemal całe kluby: PO i PSL. SLD się w tej sprawie podzielił (7 posłów poparło zmiany, 3 było przeciw, 11 wstrzymało się). Jeszcze przed głosowaniem projektu jego sprawozdawca Kazimierz Michał Ujazdowski (PiS) przekonywał, że jest ono testem "na demokrację parlamentarną w Polsce". - Na to, czy nam bliżej jest do silnej kontroli parlamentarnej, szacunku dla praw obywatelskich - czy bliżej jest do kultury zachodniej, czy wschodniej - podkreślił poseł PiS. Szef klubu PO Rafał Grupiński argumentował z kolei, że "pakiet demokratyczny" oznacza przede wszystkim ograniczenie roli marszałka i Prezydium Sejmu. - Tego rodzaju pomysły są złymi pomysłami - ocenił polityk Platformy. Przywołał przy tym słowa Marka Kuchcińskiego - w 2007 roku szefa klubu PiS (dziś wicemarszałka Sejmu), który wówczas krytykował tego typu zmiany proponowane przez wicepremiera, lidera LPR Romana Giertycha. - Pan poseł Ujazdowski chce teraz naruszać ład konstytucyjny, którego tak broniliście w 2007 roku - powiedział Grupiński. Zgodnie z propozycją PiS, kluby miały mieć prawo zgłoszenia do porządku każdego posiedzenia po jednym punkcie. Informację w tej sprawie kluby miały zgłaszać marszałkowi na piśmie do godziny 18 na dwa dni przed początkiem obrad. Jednym z postulatów PiS była też likwidacja sejmowej "zamrażarki". Według projektu pierwsze czytanie projektów ustaw i uchwał miało odbywać się nie później niż 6 miesięcy od ich złożenia. Obecnie marszałek Sejmu może skierować projekt do pierwszego czytania dopiero po sprawdzeniu, czy spełnia on wszystkie wymogi formalne, a termin, w którym musi to ostatecznie nastąpić, nie jest określony. Kolejna propozycja miała na celu przyspieszenie prac nad projektami ustaw. Wymienione były konkretne terminy na przygotowanie sprawozdań przez komisje sejmowe: miało to nastąpić nie później niż 9 miesięcy od przeprowadzenia pierwszego czytania. Marszałek Sejmu mógłby na wniosek komisji wydłużyć ten termin, jednak nie więcej niż o 3 miesiące. PiS chciał też wprowadzić zakaz odrzucania w pierwszym czytaniu projektów złożonych w ramach obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Propozycja PiS przewidywała też nowe kompetencje sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej. Zgodnie z projektem, rząd miał przekazywać jej dokumenty związane z Radą Europejską wraz z informacją o stanowisku, jakie zamierza zająć podczas unijnego szczytu. PiS chciał także, aby praca parlamentu nad projektami zmieniającymi podatki była wydłużona w stosunku do zwykłych ustaw. Miało to wyeliminować zmianę podatków - jak tłumaczył Ujazdowski - "przez zaskoczenie". Klub PiS proponował ponadto, aby pierwsze czytanie projektu ustawy podatkowej mogło się odbywać nie wcześniej niż trzydziestego dnia od doręczenia posłom druku projektu. Z kolei pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy podatkowej - nie wcześniej niż czternastego dnia od doręczenia druku.