"Apeluję do posłów również Koalicji Europejskiej, żeby głosować za zaostrzeniem kar w sprawie pedofilii, które zostały przez nas zaproponowane; apeluję o głosowanie zgodnie z sumieniem, a nie według partyjnych zaleceń" - mówił w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. Ekspresowe tempo Obszerny projekt reformy Kodeksu karnego został przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Rząd przyjął go we wtorek i jeszcze tego samego dnia trafił on do Sejmu. Jak wskazał resort, celem reformy jest "wzmocnienie ochrony prawnokarnej w zakresie czynów godzących w tak fundamentalne dobra prawne jak życie i zdrowie człowieka, wolność seksualna czy własność". Zmiany zawarte w projekcie noweli, dotyczące walki z pedofilią, zakładają, że za zgwałcenie dziecka pedofil trafi do więzienia nawet na 30 lat. Obecnie obowiązujące przepisy za zgwałcenie dziecka przewidują karę od trzech do 15 lat pozbawienia wolności, a jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem - od pięciu do 15 lat. W myśl projektu MS, gwałcicielowi dziecka grozić będzie od pięciu do 30 lat więzienia, a jeśli następstwem gwałtu będzie śmierć dziecka - kara dożywotniego pozbawienia wolności. Zmiany przewidują też podwyższenie kar za seksualne wykorzystanie dzieci. Dziś wynoszą one od dwóch do 12 lat więzienia, a zgodnie z projektem mają być określone w wysokości od dwóch do 15 lat. W projekcie zaproponowano też, podwyższenie granicy wieku, z którą związana jest ochrona prawno-karna dzieci do 16 lat. Resort przekonuje, że obecna granica odpowiedzialności karnej za czyny pedofilskie jest w Polsce, jeśli chodzi o wiek ofiary, zarysowana zbyt nisko - do 15. roku życia i konieczne jest podwyższenie tej granicy. Bez przedawnienia Projekt noweli zakłada też, że zgwałcenie dziecka nie będzie podlegać przedawnieniu. Obecnie zgwałcenie dziecka poniżej lat 15 przedawnia się na ogólnych zasadach, czyli po upływie 20 latach od czasu popełnienia czynu, a jeżeli w tym czasie wszczęto postępowanie - po upływie lat 30. Propozycja zmian przewiduje też wyeliminowanie kar w zawieszeniu w stosunku do sprawców brutalnych zbrodni pedofilskich. Wobec przestępcy, który zgwałci i zabije dziecko, sąd, wymierzając karę pozbawienia wolności, będzie mógł wyłączyć w ogóle możliwość uzyskania przez skazanego warunkowego zwolnienia z więzienia. Poszerzony zostanie zakres informacji ujawnianych w tzw. rejestrze pedofilów. Projekt przewiduje uzupełnienie rejestru o zawód wyuczony i wykonywany przez sprawcę w momencie popełnienia przestępstwa. Inne zmiany Pozostałe zmiany w projekcie Kodeksu karnego zakładają też m.in. wprowadzenie elastycznego wymiaru kar. Resort zaproponował wyeliminowanie kary 25 lat pozbawienia wolności, stanowiącej odrębny rodzaj kary. Wydłużono natomiast karę terminowego pozbawienia wolności do 30 lat, pozostawiając jako dolną granicę tej kary jeden miesiąc. Projekt przewiduje też wprowadzenie kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia. MS podaje, że ma być ona orzekana wobec sprawców, którzy są trwale niebezpieczni dla społeczeństwa. Taką karę sądy będą musiały obligatoryjnie orzekać również wobec osób, które zostały w przeszłości skazane na dożywocie albo na 20 i więcej lat więzienia, a dopuściły się kolejnego przestępstwa, za które orzeczono wobec nich dożywocie. Co Morawiecki mówił o nowelizacji "Musimy odpowiedzieć sobie na takie podstawowe pytanie, jakiej Polski chcemy" - mówił premier Mateusz Morawiecki w swoim wystąpieniu. "Czy chcemy Polski sprawiedliwej dla wszystkich, czy pobłażliwej, tolerancyjnej dla występnych, bandytów, dla ludzi niedobrych, czy chcemy Polski, która zdecydowanie postępuje wobec ludzi, którzy ponad wszelką wątpliwość zawinili i to okrutnie zawinili, czy Polski pobłażliwej, Polski, która przyzwala na niewłaściwe, skrajnie patologiczne często zachowania" - pytał premier. Stąd - jak mówił - propozycja, która rząd składa przez Sejmem. "Na Radzie Ministrów przyjęliśmy nowelizacja Kodeksu Karnego, który odpowiada tym potrzebom, za którymi zawsze PiS się opowiadało. Bo trzeba to podkreślić z całą mocą, że PiS jest tą formacją polityczną, która zawsze starała się walczyć w imieniu słabszego, tego pokrzywdzonego, w imieniu ofiary, a nie być tolerancyjnym, pobłażliwym dla sprawców, czasami można powiedzieć oprawców, bo tak należy określić przede wszystkim to, co działo się wobec dzieci molestowanych, gdzie naruszana była wolność seksualna przez pedofilów" - powiedział premier. Podkreślił, że działania PiS doprowadziły do tego, że "przez wysoką izbę przeszedł rejestr pedofilów". Dodał, że większość PO niestety nie głosowała za rejestrem pedofilów, tylko wstrzymała się od głosu. Premier o filmie Sekielskiego Premier nawiązał do filmu Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu". Ocenił, że "charakterystyczne" jest to, że część oprawców dzieci, o których była mowa w tym filmie, okazało się być zarejestrowanych jako tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa. "Pytam dziś wysoką izbę, które formacje polityczne od samego początku opowiadały się za lustracją? Który obóz polityczny opowiedział się za dekomunizacją?" - pytał szef rządu. Gdy część posłów zareagowała i na sali sejmowej zapanował gwar, premier dodał: "uderz w stół, a nożyce się odezwą, bo gdy do tej pory mówiłem, byliście państwo dość spokojni, ale najbardziej was zabolał, jak widzę, ten element, czyli przypomnienie komunistycznej przeszłości i dlatego hałasujecie. To jest bardzo ciekawe". Morawiecki zaznaczył, że nie jest to element najważniejszy w przypadku debaty w kwestii pedofilii, ale - jak zaznaczył - przywołuje go, by pokazać "istotny element ideowości" jego formacji, która od dawna "domagała się lustracji i dekomunizacji". "Gdyby była ta lustracja, to moglibyśmy uniknąć szeregu tego typu przypadków, ponieważ ci ludzie nie mogliby być dłużej szantażowani przez prowadzących ich oficerów SB" - podkreślił szef rządu. Jak przekonywał, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zrobił więcej dla walki z pedofilią niż jego poprzednicy. Podkreślił, że tego zdania są też osoby z nieprzychylnego mu środowiska politycznego. Według Morawieckiego przyszedł czas, by zadać "kilka fundamentalnych pytań". "Za jaką Polską z punktu widzenia aksjologii prawa karnego się opowiadamy? Za sprawiedliwą wobec wszystkich, wobec zwłaszcza słabszych, bezbronnych, wobec dzieci, czy za pobłażliwą wobec bandytów, wobec ohydnych występków, wobec haniebnych występków? PiS opowiada się za Polską zdecydowaną, nie za Polską pobłażliwą i tolerancyjna dla tak haniebnych występków jakimi są występki pedofilskie" - oświadczył Morawiecki. Zaapelował też o przyjęcie w trybie pilnym zaproponowanych przez rząd zmian. Głos Ziobry Podczas pierwszego czytania projektu nowelizacji Kodeksu karnego, zaostrzającego kary m.in. za przestępstwa związane z pedofilią, minister Ziobro zaznaczył, że walka z przestępczością jest jednym podstawowych obowiązków państwa. "Zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom, zwłaszcza tym, którzy są najbardziej bezbronni i narażeni na działania przestępców jest naszym podstawowym obowiązkiem" - podkreślił. Jego zdaniem, prawo karne musi być odpowiednio surowe. "Prawo karne musi też odstraszać potencjalnych sprawców od popełnienia przestępstwa, trafiając z jasnym przekazem, że 'jeśli dopuścisz się tak okrutnego czynu, odpowiedź państwa będzie bezwzględna i bardzo, bardzo bolesna'" - podkreślił. "Kodeks karny musi twardo jasno stanąć po stronie dziecka, które zostało zgwałcone, dlatego chcemy zlikwidować możliwość przedawnienia tego typu przestępstw" - oświadczył. Jak dodał, Kodeks karny musi spełniać też funkcję izolacyjną. "Wiemy o tym, że przestępcy którzy upatrzyli sobie jako swoje ofiary dzieci są najbardziej podatni do tego aby na drogę przestępcza wracać" - zaznaczył minister. Ziobro zapewnił, że rząd konsekwentnie realizuje program poprawy ochrony bezpieczeństwa dzieci w Polsce. "Wprowadziliśmy rejestr pedofilów, który składa się z dwóch elementów: rejestru jawnego, obejmującego czyny najbardziej ohydne oraz rejestr obejmujący pozostałe, słabsze przypadki" - wskazał. Szef resortu sprawiedliwości zaznaczył, że projekt noweli wprowadzi szereg zmian uderzających w przestępców. Zapewnił przy tym, że rząd chce "znacznie surowiej karać przestępców". W tym kontekście wymienił m.in. podwyższenie górnej granicy kary za zgwałcenie małoletniego z 15 lat pozbawienia wolności do 30 lat. Zapewnił, że projekt jest też bardzo potężnym uderzeniem w zorganizowaną przestępczość. "Czyli w profesjonalnych przestępców dopuszczających się okrutnych czynów. Uważamy, że oni muszą liczyć się z dużo surowszą odpowiedzią ze strony państwa" - zaznaczył. Stanowisko Nowoczesnej "Mamy dziś przepisy, które pozwalają zwalczać przestępstwa seksualne, w tym wśród osób duchownych, problemem jest jednak brak woli organów ścigania" - ocenił w środę szef klubu Nowoczesnej Paweł Pudłowski. Podkreślił też, że Kościół musi się przeciwstawiać wewnętrznemu systemowi tuszowania pedofilii. Zdaniem szefa klubu Nowoczesnej, projekt nowelizacji Kodeksu karnego, nad którym w środę odbywa się debata, nie przeszedł wystarczających konsultacji. Brakuje w nim opinii prawnych, oceny Biura Analiz Sejmowych, specjalistów seksuologów, czy psychologów - mówił. Pudłowski wskazywał, że kara za pedofilię musi być nieuchronna. "Sankcje można zaostrzać w nieskończoność, ale jeśli nad jakąś grupą jest parasol ochronny, to te okrucieństwa będą się powtarzać. Już dziś mamy przepisy, które pozwalają zwalczać przestępstwa seksualne, w tym wśród osób duchownych, problemem jest jednak brak woli organów ścigania, a nie brak przepisów" - ocenił. Poseł Nowoczesnej zaapelował do posłów PiS, by nie pozorowali działań propozycjami zmian w prawie, tworzeniem zespołów prokuratorskich. "Po prostu zatrzymajcie wszystkich winnych, nie lękajcie się" - dodał. Problemem równie wielkim, jak molestowanie dzieci - mówił Pudłowski - jest ukrywanie przestępstw przez osoby, które o nich wiedzą. "Odpowiedzialność Kościoła jest szczególna. Kościół musi się przeciwstawiać wewnętrznemu systemowi tuszowania przestępstw pedofilskich, krycia sprawców oraz zastraszania i dyskredytowania ofiar" - oświadczył. "To nie jest walka z Kościołem Katolickim, to walka z pedofilami w koloratkach. Hierarchia kościelna musi to wreszcie zrozumieć i nie stać na drodze sprawiedliwości" - dodał. Zdaniem Pudłowskiego zaproponowane w projekcie noweli przepisy dotyczące młodzieży (projekt zakłada, że ochroną karną przed czynami pedofilskimi zostaną objęte dzieci do 16 roku życia, a nie jak dziś do 15.) powinny szczególnie zostać przeanalizowane, by "nie traktować kochających się nastolatków jak pedofilii". Pudłowski dodał, że Nowoczesna opowiada się za pracą nad projektem noweli Kodeksu karnego, jednak - jak stwierdził - projekt powinien trafić do komisji nadzwyczajnej ds. zmiany w kodyfikacji, a nie komisji ustawodawczej. Paszyk: Polacy oczekują wyjaśnienia spraw pedofilii Paszyk podczas debaty nad nowelizacją podkreślił, że po reakcji na film braci Sekielskich o przypadkach pedofilii w kościele rząd stwierdził, że "praktycznie z szybkością światła przedstawi projekt nowelizacji Kodeksu karnego". Jego zdaniem Polacy zarówno ci wierzący, jak i niewierzący chcą czegoś więcej, niż ta nowelizacja. "Chcą, żeby podjąć starania i kroki, żeby tak, jak zaleca od kilku lat przywołany wcześniej papież Franciszek, wyjaśniać wszystkie sprawy pedofilii, które w polskim Kościele się pojawiły i wyczyścić je do szpiku kości. Tego dzisiaj oczekują Polacy, a nie kolejnej z wielu nowelizacji Kodeksu karnego" - oświadczył. Poseł ludowców zwrócił też uwagę, że za czasów rządów PiS nastąpił wzrost przestępczości w przypadku wszystkich przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajowości o blisko 46 procent. Wystąpienie Budki i Gasiuk-Pihowicz Budka zarzucił rządzącym szereg kłamstw dotyczących walki z pedofilią. "Państwo kłamiecie, mówiąc, że ta ustawa załatwi problem, którego nie potraficie rozwiązać od początku waszych rządów" - mówił wiceszef PO. Zasugerował też, że rządowy projekt powstał w reakcji na propozycje klubu PO-KO dotyczące walki z pedofilią, gdzie również zaproponowano likwidację przedawnienia w odniesieniu do czynów pedofilskich. Wiceszef PO wyraził też pogląd, że za sprawą PiS doszło w Polsce do "skandalicznego sojuszu ołtarza z tronem". "Jak wy macie wyjaśnić te sprawy, jak wasi posłowie wiszą na płotach kościelnych, na płotach cmentarnych, jak wasi kandydaci odbywają spotkania wyborcze w salkach parafialnych?" - pytał Budka. Zapowiedział powołanie w następnej kadencji Sejmu specjalnej komisji, która zajmie się wyjaśnieniem przypadków pedofilii w Kościele. "Jesteśmy to winni Polakom. My nie uciekniemy od tej sprawy, tak jak wy to robicie, bo my wiemy, że polski Kościół musi wsłuchać się w głos papieża Franciszka, a nie biskupa Głódzia, który jest waszym sojusznikiem" - powiedział poseł PO-KO. Zarzucił też Prawu i Sprawiedliwości, że "wciągnęło polski Kościół do polityki". "Jesteście ugrupowaniem, które jest niewiarygodne i teraz próbujecie tą ustawą przykryć waszą nieudolność" - mówił Budka, zwracając się do polityków PiS. Rządzące Prawo i Sprawiedliwość nazwał też "grupą populistów", która "kieruje się wyłącznie słupkami" sondażowymi i własną "propagandą". "To jest wielki wstyd dla waszego ugrupowania i wierzę, że po wyborach rozliczymy to wszystko, czego wy nie potraficie zrobić" - podkreślił Budka. Gasiuk-Pihowicz zwróciła uwagę, że samobójstwa, rozbite rodziny, zrujnowane zdrowie psychiczne to tylko niektóre problemy, z którymi zmagają się ofiary pedofilii. Przekonywała, że milczenie na ten temat, przyzwolenie i krycie pedofilii to taka sama zbrodnia, jak wykorzystywanie nieletnich. Zapowiedziała złożenie poprawek do projektu, zmierzających do rozliczenia tych, którzy milczeli w sprawie pedofilii, zarówno funkcjonariuszy państwowych, jak i osób duchownych - od proboszczów po biskupów. "Sprawiedliwość wymaga tego, by stanęli oni przed sądem" - podkreślała Gasiuk-Pihowicz. Zwiercan: To dowód, że Polacy chcą surowszych kar Zwiercan oceniła, że zaostrzenie kar za przestępstwa związane z pedofilią powinno nastąpić wcześniej, a dziś istniejące sankcje są zbyt łagodne. Według niej, dyskusja jaka odbywa się na ten temat w Polsce powinna dotyczyć nie tylko tego problemu w Kościele, ale pedofilii w ogóle. "Tak duże zainteresowanie tym tematem jest dowodem na to, że przestępcy seksualni w opinii naszych rodaków powinni być sądzeni bardziej surowo" - oceniła posłanka. Zapowiedziała, że koło poselskie Wolni i Solidarni poprze procedowane zmiany. Wyraziła też nadzieję, że przyczynią się one do ograniczenia przestępstw na tle seksualnym. Scheuring-Wielgus: politycy wykorzystują cierpienie ofiar pedofilii w kampanii wyborczej Scheuring-Wielgus podczas debaty mówiła z kolei, że po emisji filmu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele patrzy z zażenowaniem "szczególnie na polityków PiS, którzy tylko i wyłącznie dlatego, że jest kampania wyborcza, próbują wykorzystać cierpienie ofiar, które były gwałcone i molestowane przez księży". "Gdyby rzeczywiście kierowała wami jakakolwiek troska, to byłaby reakcja ze strony PiS gdy np. Jacek Saryusz-Wolski powiedział, że pedofilia w Kościele to problem wydumany. Byłaby reakcja z waszej strony, gdybyście zareagowali na to, co powiedział Ryszard Terlecki, że to jest tylko i wyłącznie film atakujący Kościół. (Byłaby reakcja) gdyby ktokolwiek z was był podczas konferencji w Sejmie, na której ofiary opowiadały swoje traumatyczne przeżycia" - mówiła posłanka koła TERAZ!, zwracając się do posłów PiS. Zaznaczyła, że w Sejmie były już cztery takie konferencje, w latach 2018-2019. "Gdzie byliście, jak 21-letni Dariusz płakał tutaj, w murach Sejmu, opowiadając o swojej traumie? Gdzie byliście gdy Mariusz, 27 -letni, opowiadał o swojej traumie dziesięcioletniego gwałcenia, gdzie byliście? Gdyby rzeczywiście była w was troska, byłaby i reakcja" - dodała Scheuring-Wielgus. Pytała też posłów, gdzie byli, gdy na ulicach Warszawy i innych miast były organizowane demonstracje w obronie ofiar pedofilii, czy wtedy gdy prowadzono zbiórkę na film braci Sekielskich, czy też wtedy, gdy upubliczniono raport fundacji "Nie lękajcie się". Pytała kto z posłów wtedy zareagował. "Zero reakcji, nie macie żadnego moralnego prawa, by wypowiadać się na temat pedofilii. I wiecie, dlaczego tego nie robicie? Bo boicie się, że urazicie jakiegoś biskupa. Zamiast klęczeć przed biskupami powinniście wszyscy jak jeden mąż, uklęknąć przed ofiarami księży pedofilii i błagać o wybaczenie, że nic z tym nie robiliście przez lata i nic nie robicie, że całujecie biskupów w ręce, ale nie robić nic dla ofiar i gwałconych dzieci" - oświadczyła Scheuring-Wielgus. Według niej, gdyby rzeczywiście w posłach "znalazła się jakakolwiek skrucha", to w poniedziałek zostanie sprawdzony, bo wtedy w Sejmie odbędzie się piąta konferencja fundacji "Nie lękajcie się" i na niej zostaną przedstawione założenia projektu utworzenia świeckiej komisji, do której mają być zaproszeni eksperci, adwokaci, prawnicy i ofiary. Posłanka podkreśliła, że ci, którzy rzeczywiście są przejęci losem ofiar i chcą, by one odzyskały swoją godność, powinni poprzeć ten obywatelski projekt. "Bo tylko i wyłącznie obywatele, Polski i Polacy mają siłę w sobie, by sprzeciwić się temu demonowi, który wychodzi teraz z Kościoła" - zaznaczyła. Dodała, że nie jest prawdą, że dopiero film Sekielskich pokazał prawdę o pedofilii w Kościele, bo od kilku lat mówią o tym głośno ofiary takich przestępstw. Rozwinęła też transparent z tzw. mapą pedofilii w Kościele. Jej wystąpienie wywołało oburzenie posłanki PiS Doroty Arciszewska-Mielewczyk. Ziobro atakuje opozycję Minister sprawiedliwości w ramach sejmowej debaty nad projektem nowelizacji Kodeksu karnego, który przewiduje zaostrzenie kar m.in. za przestępstwa związane z pedofilią, odpowiadał na pytania posłów opozycji. Ocenił, że sprzeciwiają się oni "zdecydowanie konkretnym propozycjom, które mają służyć poprawie bezpieczeństwa dzieci". "Sprzeciwialiście się rejestrowi pedofilii, który wprowadził do polskiego Kodeksu karnego obowiązek informowania o wiarygodnych informacjach związanych z pedofilią. Dlaczego, wy tego nie zrobiliście? Rządziliście tak długo" - pytał Ziobro posłów opozycji. "Na tym polega różnica 'wy mówicie, my robimy'. (..) To my wprowadziliśmy zasadę, że dzieci są i będą dużo bardziej skutecznie chronione w związku z działaniami pedofilów. Chcecie zakrzyczeć fakty. To różni nas, że my działamy, a wy krzyczycie. Wy macie gęby pełne frazesów, my mamy propozycje konkretnych rozwiązań, które uderzają w pedofilów" - podkreślał Ziobro. Jak przekonywał szef MS, to dzięki pracy prokuratury zwiększyła się wykrywalność przestępstw seksualnych. "Prokuratura, którą nadzoruję w znacznie bardziej intensywny sposób prowadzi te sprawy, również dotyczące zdarzeń w okresie waszych rządów - wtedy były umarzane, a teraz są wszczynane" - zwrócił się Ziobro do posłów PO. Wskazał, że do zdarzeń - ujawnionych w filmie braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" - dochodziło w latach '80 i '90. "Który z tych wymienionych w tym filmie sprawców działał w okresie, kiedy jestem prokuratorem generalnym? Żaden" - oświadczył Ziobro. "My chcieliśmy, żeby ci przestępcy nie mogli wyjść, wy przeciwstawialiście się zaostrzeniom kar" - zarzucił politykom PO szef MS. "Sąd orzekał niskie kary. My domagaliśmy się zmian, a wy żeście tego nie poparli - byliście przeciwko tym zmianom, działaliście na rzecz pedofilów, stanęliście frontem za pedofilami" - stwierdził minister sprawiedliwości. "Przez tak długi czas odpowiadaliście za działanie państwa, za prokuratury, za działanie policji. Co żeście robili pytam? Głównie chroniliście pedofilów i sprzeciwialiście się zaostrzeniu kar dla nich" - ocenił Ziobro. Kara za czyny pedofilskie - jak podkreślił Ziobro - nie może być tylko nieuchronna, ale musi przewidywać długie wyroki. Ziobro podkreślił, że "propozycja jaką przedkłada rząd jest bardzo jasną i twardą odpowiedzią pokazującą, że nie chcemy i nie będziemy pobłażać tego rodzaju przestępcom". "Pokazującą, że przestępcy mają się bać, a dzieci mają być dużo bardziej bezpieczne. Pokazującą, że jeżeli wyjdziemy ponad podziały polityczne, a zdecydujemy się myśleć o dobru dzieci to wszyscy razem, ufam podnosimy głos za tymi zmianami" - mówił minister sprawiedliwości. Dodał, iż ufa, że "doprowadzi to, do istotnej poprawy bezpieczeństwa tych, którzy na to bezpieczeństwo zasługują". "I my jesteśmy do tego zobowiązani, by to bezpieczeństwo im zapewnić" - podkreślił. "Czyny, nie słowa, czyny, nie puste wypowiedzi i hasła bez pokrycia, które są pokazywane na sztandarach. My pokazujemy wynik czynu i wierzymy, że wy te czyny poprzecie" - mówił, zwracając się do obecnych na sali.