chciał wytoczyć dwa procesy - karny o zniesławienie i cywilny - o naruszenie dóbr osobistych za wypowiedź polityka PiS, że Brochwicz "uosabia patologie służb specjalnych". W głosowaniu nad uchyleniem Dornowi immunitetu w sprawie cywilnej opowiedziało się za tym 180 posłów, przeciwko było 226, a 15 wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nad uchyleniem Dornowi immunitetu w sprawie karnej opowiedziało się za tym 2 posłów, przeciwko było 416, a 6 wstrzymało się od głosu. W obu przypadkach większość bezwzględna, potrzeba do uchylenia immunitetu, wynosiła 231. W środę z trybuny sejmowej Dorn powiedział, że głosowanie dotyczące uchylenia mu immunitetu będzie odpowiedzią na pytanie, "ile jest Brochwicza w Wysokiej Izbie i czy ma on bezwzględną większość ustawową w Sejmie". Dorn podkreślił, że nie zamierza wycofać swoich słów wobec Brochwicza. Zaznaczył przy tym, że gdyby Brochwicz chciał wytoczyć mu proces za określenie go "uosobieniem patologii służb specjalnych" bez procedury w Sejmie, to mógłby to zrobić, bo - jak zaznaczył - we wrześniu 2005 roku powiedział to nie z trybuny sejmowej. Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich, która zajmowała się wnioskami Brochwicza w kwietniu, rekomendowała posłom uchylenie Dornowi immunitetu w sprawie cywilnej, była zaś przeciwna temu w sprawie karnej. W sierpniu 2007 roku, gdy posłowie decydowali o wysłuchaniu stenogramów z zeznań szefa MSWiA w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Janusza Kaczmarka przed komisją ds. służb specjalnych, Dorn powiedział, że pamięta, jak przy pomocy komisji śledczej ds. PKN Orlen, podczas kampanii prezydenckiej 2005 r. "w sposób haniebny, obrzydliwy (...) załatwiono kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza". - Pamiętam, że brał w tym udział pan Wojciech Brochwicz, obecny pełnomocnik prawny pana Janusza Kaczmarka - powiedział wówczas Dorn, przypominając, że już w poprzednich kadencjach Sejmu nazywał Brochwicza "uosobieniem patologii służb specjalnych". Brochwicz był wówczas pełnomocnikiem Kaczmarka.