wotum nieufności opowiedziało się 194 posłów, przeciwko było 231. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Zgodnie z konstytucją, odwołanie ministra wymaga większości co najmniej 231 głosów. - Platformie nie chodziło o to, aby odwołać ministra rolnictwa, tylko doprowadzić do tego, aby upadł ten rząd - stwierdził Lepper po głosowaniu. PO zarzucała Lepperowi, że "obniża wiarygodność polskiego rządu", bo "toleruje w swoim politycznym otoczeniu ludzi, wobec których prokuratura toczy wiele postępowań". Zdaniem Platformy, Lepper "utracił zdolność i wiarygodność kierowania ministerstwem rolnictwa oraz podległymi mu agencjami i funduszami". Przeciw odwołaniu Leppera z funkcji ministra rolnictwa opowiedziało się 146 posłów PiS. Tylko jeden z przedstawicieli tego klubu - Wojciech Mojzesowicz - poparł wniosek Platformy. W głosowaniu nie wziął udziału m.in. premier Jarosław Kaczyński. Wszyscy biorący udział w głosowaniu posłowie PO (122), SLD (47) i PSL (20) opowiedzieli się za odwołaniem Leppera. Szefa swojej partii wsparli wszyscy głosujący (45) posłowie Samoobrony. Leppera poparło także 27 posłów z klubu LPR. Nikt nie był przeciw. Nie głosował m.in. wicepremier i szef Ligi Roman Giertych, który w piątek ma uczestniczyć w posiedzeniu rady ministrów edukacji państw członkowskich UE. Z 6 głosujących posłów koła Ruchu Ludowo-Chrześcijańsiego 4 poparło Leppera, a 2 było przeciw. Z kolei z 2 posłów koła Ruchu Ludowo-Narodowego, którzy wzięli udział w głosowaniu 1 był za odwołaniem ministra rolnictwa, a 1 przeciw. Z 9 głosujących posłów niezrzeszonych przeciwko odwołaniu Leppera opowiedziało się 8, a 1 była za. - Wynik był wiadomy - powiedział Lepper dziennikarzom po głosowaniu. W ocenie ministra rolnictwa, wniosek PO nie był związany z jego pracą w resorcie. - Tylko tak, jak powiedział przewodniczący Tusk - typowo polityczny. Dotyczył całej koalicji, a nie ministra rolnictwa - podkreślił.