Prace nad projektem przyspieszyły. Wiadomo, że ma on wprowadzić również górną granicę zarobków dla osób na stanowiskach kierowniczych banku centralnego. Wszystko wskazuje na to, że projekt błyskawicznie zostanie przegłosowany w Sejmie, bo partia rządząca chce jak najszybciej przerwać dyskusję na temat zarobków w NBP.Choć przyszłotygodniowe posiedzenie Sejmu będzie poświęcone przede wszystkim głosowaniom nad ustawą budżetową, to najwięcej emocji wywoła właśnie projekt w sprawie NBP. Jeżeli jednak posłowie będą zwlekali z jego przyjęciem, to kolejne posiedzenie zaplanowane jest dopiero na 20 lutego. Co oznacza kolejne tygodnie spekulacji na temat pensji współpracowników Adama Glapińskiego. Mazurek zapowiada projekt ustawy Wczoraj rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek zapowiedziała, że partia rządząca przedstawi projekt dotyczący jawności zarobków w NBP. Poinformowała też, że nie jest jest usatysfakcjonowana wyjaśnieniami Narodowego Banku Polskiego w sprawie wysokości zarobków w tej instytucji.Na środowej porannej konferencji prasowej, zastępca dyrektora departamentu kadr w NBP Ewa Raczko mówiła, że "żaden z dyrektorów w NBP nie otrzymuje powszechnie i nieprawdziwie podawanego w mediach miesięcznego wynagrodzenia w wysokości ok. 65 tys. zł bądź wyższej". Dodała, że środki na wynagrodzenia w NBP stanowią część ogółu środków NBP i nie pochodzą z budżetu państwa. - Nie są to środki publiczne w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. Oznacza to, że budżet państwa nie jest obciążony kosztami gospodarki własnej NBP - powiedziała Raczko. Skąd się wzięło 65 tys. zł. Martyny Wojciechowskiej?Oświadczyła, że nie poda miesięcznego wynagrodzenia z PIT-u dyrektor Wojciechowskiej, "bo nie przygotowane jest w oświadczeniu". - Pewne granice prezentowania informacji są - powiedziała Raczko. - Na pewno nie zarabia - powtórzyć mogę - rewelacyjnych 65 tys. zł miesięcznie - dodała.Po południu prezes NBP Adam Glapiński zapowiedział, że pod ustawą o jawności wynagrodzeń w Narodowym Banku Polskim podpisze "obydwoma rękoma". Jak dodał, aby mógł to zrobić, trzeba ją najpierw uchwalić. Zdaniem Glapińskiego, ustawa ta będzie fatalna dla funkcjonowania NBP.W środę wieczorem Mazurek przekazała, że PiS przedstawi projekt ustawy, która wprowadzi jawność wysokości wynagrodzeń w NBP zarówno obecnego zarządu, jak i poprzednich. "Ustawa ustali również górną granicę zarobków osób zajmujących funkcję kierownicze w NBP" - dodała.Pod koniec grudnia "Gazeta Wyborcza" donosiła o dwóch współpracownicach prezesa NBP Adama Glapińskiego - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martynie Wojciechowskiej oraz dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Gazeta napisała wówczas, że zarobki Martyny Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł, "wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami", czemu bank zaprzeczył. Według najnowszych doniesień medialnych pensja Wojciechowskiej wynosić może nawet ok. 80 tys. zł miesięcznie.