Reklama

Sejm debatuje o reformie Gowina. 160 poprawek komisji

​Podczas czwartkowej sejmowej w Sejmie klub PiS pozytywie ocenił projekt "ustawy 2.0", a PO i Kukiz'15 - krytykowały ustawę. Każdy z klubów złożył do projektu pakiet poprawek.

W Sejmie w czwartek odbywa się drugie czytanie projektu Ustawy prawo o szkolnictwie wyższym. Prace sejmowej komisji nad projektem podsumowała Ewa Tomaszewska (PiS). Powiedziała, że do projektu Ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce zgłoszono 90 wniosków mniejszości, a do projektu przepisów wprowadzającego ustawę - dwa wnioski mniejszości. W sumie do obu projektów komisja zarekomendowała 160 poprawek.

Joanna Borowiak (PiS) skomentowała w czwartek, że przedłożenia mają na celu konsolidację, unormowanie i uproszczenie podstawowych regulacji prawnych z zakresu szkolnictwa wyższego i nauki.

Reklama

Jak poinformowała, reforma nauki i szkolnictwa wyższego są odpowiedzią na potrzebę podnoszenia jakości kształcenia i badań naukowych. "Klub PiS opowiada się za przyjęciem przedłożonych ustaw" - zapowiedziała. W imieniu klubu złożyła pakiet poprawek.

Włodzimierz Nykiel (PO) powiedział z kolei, że "PO ujemnie ocenia projekt". W imieniu swojego klubu złożył do projektów pakiet poprawek. Według niego w projekcie znajdują się przepisy godzące w autonomię uczelni.

Zwracał też uwagę, że zmianom przepisów powinien towarzyszyć znaczny wzrost nakładów na naukę "i bez niego nawet najlepsze rozwiązania nie przyniosą oczekiwanych rezultatów". Dodał, że opozycja opowiada się za znacznym powiększeniem nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe.

Z kolei Józef Brynkus (Kukiz’15) zwracał uwagę na "bezradność legislacyjną wnioskodawców". Zwrócił uwagę, że w projekcie najpierw stworzono rady uczelni - ale potem rząd wycofywał się i w poprawkach zabrał jej kompetencje, jakie ma ona posiadać. "Po co więc ten twór?" - pytał. Ocenił, że koszt działania rad uczelni będzie dla uczelni duży. 

"W ten sposób takiej ustawy się nie proceduje"

Projekt Ustawy 2.0, którym zajmuje się dzisiaj Sejm, nie jest już w ogóle projektem, który omawiany był podczas konsultacji ze środowiskiem akademickim - oceniła w czwartek podczas dyskusji nad projektem ustawy Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna).

W trakcie czwartkowej dyskusji nad projektem ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce przewodnicząca partii Nowoczesna przyznała, że podczas konsultacji bardzo chwaliła formę, w której ustawa ta była pisana. "To, że szeroko była konsultowana ze środowiskiem naukowym, że bardzo często wypowiadali się dość pozytywnie rektorzy uczelni wyższych, że mieliśmy do czynienia z dużym kongresem - z Narodowym Kongresem Nauki, gdzie usłyszeliśmy o wszystkich założeniach tego projektu" - przypomniała.

"Problem polega na tym, że projekt, którym się zajmujemy na dzisiejszych obradach Sejmu, nie jest już w ogóle tym projektem, który omawialiśmy na początku" - oceniła Lubnauer. "Tam, gdzie trzeba, są mu 'wybite zęby', tam gdzie nie trzeba, zmiany są być może za małe, a dodatkowo jeszcze zgłoszono 150 poprawek w czasie pierwszego czytania ustawy - a słyszymy, że będzie czterdzieści parę poprawek w czasie drugiego czytania" - dodała.

"W ten sposób takiej ustawy się nie proceduje" - stwierdziła szefowa Nowoczesnej. "To jest zasadnicza reforma dla całej nauki i szkolnictwa wyższego, to jest reforma, która powinna być naprawdę uznana i przyjęta przez całe środowisko naukowe. Natomiast mam wrażenie, że nie ma chyba innej ustawy, która w tej chwili tak bardzo podzieliłaby to środowisko" - oceniła.

Lubnauer skrytykowała przede wszystkim brak znaczącego wzrostu nakładów finansowych na naukę i szkolnictwa wyższe. "Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, w której wiadomo, że nauka w Polsce jest niedofinansowana, że wydatki na naukę w stosunku do PKB są jedne z najniższych w całej Europie - no to nie mówmy, że da się zmienić przy pomocy takiej reformy sytuację bez zwiększenia nakładów" - mówiła.

Lubnauer zapowiedziała, że Nowoczesna nie poprze ustawy.

Z kolei Krystian Jarubas z PSL odczytał podczas dyskusji fragmenty listów krytykujących zapisy ustawy i sposób jej przygotowania, podpisanych przez związki zawodowe działające m.in. przy Uniwersytecie w Białymstoku i Uniwersytecie Jagiellońskim.

"Tu powiedzieć trzeba jasno: że to wyraz nadzwyczajnej solidarności środowiska akademickiego - bo wg ustawy pana ministra Gowina to na mniejszych uczelniach bardzo trudno będzie robić karierę naukową, bo stopnie trzeba będzie uzyskiwać w innych ośrodkach, np. w Warszawie czy w Krakowie, których relatywna pozycja wzrośnie" - mówił poseł.

"Ta ustawa uderza w uczelnie prywatne"

Ustawa 2.0 w sposób niezrozumiały uderza w uczelnie prywatne, nie wciąga sektora uczelni niepublicznych w system finansowania - mówiła podczas sejmowej debaty posłanka niezrzeszona Joanna Schmidt. Kornel Morawiecki z koła Wolni i Solidarni opowiedział się za odłożeniem prac nad ustawą o rok.

"Ta ustawa w sposób całkowicie niezrozumiały uderza w uczelnie prywatne" - powiedziała podczas sejmowej debaty Joanna Schmidt, posłanka niezrzeszona. Zwróciła uwagę m.in. na zapis uniemożliwiający tworzenie federacji między uczelniami prywatnymi i publicznymi. "Nie są to propozycje, które chronią rynek i podnoszą jakość usług" - mówiła. Na całym świecie - zaznaczyła - jest wiele przykładów partnerstw publiczno-prywatnych, które są efektywne. "Ustawa kompletnie nie wciąga sektora niepublicznych uczelni w system finansowania" - powiedziała.

Zwróciła też uwagę na usunięty z projektu ustawy zapis zrównujący wiek emerytalny kobiet - profesorek i mężczyzn - profesorów. "W sytuacji, kiedy kobiety w wieku średnio 58 lat osiągają profesurę, po dwóch latach wysyłamy kobiety profesorki na emeryturę. To nie jest przywilej, proponuję szczerze porozmawiać z kobietami (w wieku 60+), jaką odczuwają presję" - powiedziała. 

Jej zdaniem Konstytucja dla Nauki nie próbuje rozwiązać choć części problemów, z którymi boryka się Polska Akademia Nauk.

"Jest to ustawa zbiurokratyzowana, rozbudowana, w wielu miejscach niejasna. Jest to ustawa, która dzieli środowisko naukowe, dzieli Polaków. Jest to bardzo mało solidarna ustawa. To jest mój główny zarzut" - mówił Kornel Morawiecki z koła Wolni i Solidarni podczas sejmowej debaty. "Jesteśmy przeciwni przyjęciu tej ustawy, jesteśmy za przełożeniem jej co najmniej o rok i przedyskutowaniem, aby nie dzielić środowiska" - powiedział Kornel Morawiecki. 

"To dowód na uczciwość naszych intencji"

Poprawki w projekcie Ustawy 2.0 to dowód na uczciwość naszych intencji i na naszą otwartość na dialog  - powiedział wicepremier minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin podczas czwartkowej debaty w Sejmie nad projektem Ustawy 2.0.

"Część z państwa uznała, że liczba poprawek to jest dowód na to, że projekt był źle przygotowany. Nie! To dowód na uczciwość naszych intencji i na otwartość na dialog" - powiedział posłom.

Wyjaśnił, że w ostatnim etapie resort nauki przyjął wiele postulatów wysuwanych i przez PiS i organizacje skupiające studentów, doktorantów, organizacje akademickie, również kluby opozycji.

Odnosząc się do obaw związanych z tworzeniem w szkołach wyższych nowych gremiów - rad uczelni. Gowin powiedział, że uczelnie mają skłonność do zamykania się w wieżach z kości słoniowej. A rady uczelni mają sprawić, że uczelnie bardziej będą służyć społeczeństwu. Ponieważ jednak część środowiska akademickiego  patrzyła na rady krzywym okiem, dlatego w pakiecie poprawek, które przedstawił klub PiS, Zjednoczonej Prawicy jest szereg zmian ograniczających kompetencje rad. "Rady stają się ciałem doradczym, nie współdecyzyjnym" - powiedział Gowin. Uczelnie będą więc mogły zdecydować, że większość członków rady będzie rekrutowana z grona pracowników uczelni.

Odnosząc się do wyrażanych przez posłów obaw o losy uczelni z mniejszych miast po wejściu w życie ustawy, Gowin powiedział: "Ta ustawa daje szansę rozwojową wszystkim uczelniom w Polsce". Dodał, że poparcia projektowi udzieliła też sieć mniejszych i średnich uczelni oraz konferencja rektorów wyższych szkół zawodowych.

Gowin dodał, że "ustawa nie likwiduje wydziałów, a jedynie przymus dzielenia się na wydziały". Dodał, że to od uczelni będzie zależało, czy w jej skład wejdą wydziały, koledże czy szkoły. Pod tym względem - zdaniem Gowina - Ustawa 2.0 jest ustawą "głęboko wolnościową".

Minister odniósł się też do zarzutu zbyt małych środków na reformy. "W przyszłym budżet na naukę i szkolnictwo wyższe wzrośnie o 3,7 mld zł". Jak powiedział, dawno nie było w Polsce takiego wzrostu. Przypomniał, że przewidziane są też w ramach reform podwyżki dla kadry naukowej uczelni.

Minister odniósł się do protestów studentów, które odbywają się w Polsce. "Protestuje paruset studentów spośród 1,5 mln" - ocenił. Przypomniał, że ustawowymi reprezentantami studentów jest Parlament Studentów RP, który popiera projekt i pomagał tworzyć przepisy dotyczące studentów.

Jak dodał, poparcia dla ustawy udzieliły też wszystkie pozostałe reprezentatywne gremia środowiska akademickiego, w tym konferencje rektorów, Krajowa Reprezentacja Doktorantów czy wybierana oddolnie Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Jak przypomniał, dyskusje nad projektem trwały 2,5 roku łącznie wzięło w nich udział 10 tys. naukowców, doktorantów, studentów, pracowników uczelni.  

"Populistyczne zarzuty"

Wiceminister nauki Piotr Mueller odniósł się do wysuwanych przez posłów zarzutów o brak wzrostu finansowania dla uczelni. Mueller odpowiedział, że w przepisach, które są schedą po PO, wzrost nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe co roku wynosiłby 100 mln zł. "Teraz ten mechanizm będzie podnosił obligaroryjnie środki finansowe o (...) 700 mln w przyszłym roku, w kolejnych latach (więcej - PAP) aż do 1,3 mld zł, nie licząc środków wywalczonych dodatkowo w każdej ustawie budżetowej" - wyliczył.

Posłowie pytali, czy minister będzie mógł likwidować kierunki studiów według własnego uznania. Mueller odpowiedział, że nie; "zabrania mu tego ustawa". Dodał, że minister może zamknąć kierunek, kiedy PKA oceni kierunek negatywnie lub jeśli przez dwa lata nie będzie tam naboru.

Dodał, że autonomia uczelni w zakresie tworzenia kierunków jest poszerzona. Najlepiej ocenione w danej dyscyplinie uczelnie będą tam mogły otworzyć nowy kierunek bez zgody ministra.

Uspokajał, że nie ma obaw o autonomię uczelni. Konstytucję dla uczelni, a więc statut, uchwalać będzie jej senat. Mówienie o zmniejszaniu autonomii uczelni to według niego "populistyczne zarzuty".

"Jeśli państwo zagłosują przeciwko ustawie, (..)  to byłoby to  zablokowanie powszechnego systemu stypendialnego dla przyszłych doktorantów" - alarmował. Ustawa przewiduje kształcenie doktorantów w szkołach doktorskich, w których każdy doktorant miałby zagwarantowane stypendium.

Powiedział, że jeśli ustawa nie zostanie przyjęta, uczelnie będą miały dalej możliwość podwyższania studentom opłat. I dodał: "zdarza się, że uczelnie oszukują studentów, dlatego to będziemy blokować".

Posłowie zwracali w pytaniach uwagę na to, że kobiety naukowcy przechodzą na emeryturę wcześniej niż mężczyźni, co - zwłaszcza paniom profesor - blokuje karierę na uczelniach. Mówiąc o wieku emerytalnym Mueller odpowiedział, że wiek emerytalny jest regulowany ogólnymi przepisami dotyczącymi emerytur. "My w ustawie nie dotykamy ustawy o emeryturach". I dodał: "Przejście na emeryturę jest prawem, a nie obowiązkiem". 

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy