Sejm debatował nad powołaniem Komisji Weryfikacyjnej ds. Reprywatyzacji
W Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu ustawy zakładającej powołanie Komisji Weryfikacyjnej ds. Reprywatyzacji. Posłowie zdecydowali o odesłaniu projektu do komisji ustawodawczej w celu opracowania zgłoszonych poprawek. - Afera reprywatyzacyjna w Warszawie to największa afera w samorządach w ostatnich 10 latach oraz symbol działań PO w Warszawie - mówił w czasie dyskusji Jarosław Krajewski z PiS. Z kolei poseł PO Robert Kropiwnicki stwierdził, że "intencje, jakimi kierowali się autorzy projektu były może i dobre, ale wykonanie jest masakrycznie złe". Posłowie Kukiz'15 i Nowoczesnej domagają się powołania komisji śledczej ds. reprywatyzacji.
Projekt ustawy o "szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich wydanych z naruszeniem prawa" przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Rząd przyjął projekt w listopadzie 2016 r.
W drugim czytaniu Krajewski złożył 9 poprawek do projektu. Mówił, że afera reprywatyzacyjna w Warszawie, to największa afera dotycząca samorządów w ostatnich 10 latach, symbol działania PO w stolicy oraz "dramat wielu warszawskich rodzin".
"Władze Warszawy na czele z Hanną Gronkiewicz-Waltz nie potrafią lub nie chcą wyjaśnić tej afery" - powiedział. Dodał, że ostatnie działania CBA i prokuratury potwierdzają, że jest wola wyjaśnienia tej afery. "Prokuratura za rządów PO-PSL nie zajmowała się tymi sprawami należycie" - powiedział Krajewski. Wyraził przekonanie, że efekt pracy Komisji pozwoli przywrócić zaufanie do samorządu.
"Warszawa ma się stać stolicą uczciwości" - dodał.
Za odrzuceniem projektu opowiedział się poseł PO Robert Kropiwnicki. "Intencja jest może i dobra, ale wykonanie masakrycznie złe; chcecie coś naprawić, dać odszkodowania ludziom, i to jest słuszne, tylko sposób, w jaki to chcecie zrobić, kompletnie nie przystaje do rzeczywistości prawnej, w jakiej żyjemy" - powiedział Kropiwnicki podczas środowej sejmowej debaty nad projektem.
Zarzucił, że projekt w obecnej formie spowoduje, iż Komisja Weryfikacyjna będzie wkraczała decyzją administracyjną w kompetencje władzy sądowniczej. "Wolałbym, żebyście sprawy, o których mówicie, kierowali do prokuratury, do sądu, żeby sądy się w tej sprawie wypowiadały, a nie organ administracji publicznej (...), bo proszę zauważyć, że większość tych decyzji wyląduje w sądach administracyjnych i nie wiadomo, czy się uchowają" - mówił Kropiwnicki.
Dodał, że projekt grozi rozbudzeniem nadziei, "a potem wyjdzie z tego jeden wielki bałagan, bo mechanizm jest zły".
- Projekt powołania komisji weryfikacyjnej, która miałaby się zająć procesem reprywatyzacji, budzi wątpliwości konstytucyjne - ocenił poseł Kukiz'15 Bartosz Joźwiak. Dodał, że całym procesem reprywatyzacji powinna zająć się sejmowa komisja śledcza.
"Naszym zdaniem projekt budzi poważne wątpliwości co do swojej konstytucyjności. Mamy także istotne wątpliwości co do tego, czy skutki prawne będące następstwem działalności kreowanej w projekcie komisji nie będą mogły później podlegać rewizji, ewentualnie nie będą mogły być wzruszane, bo te wątpliwości, które mamy pokazują, że być może sądy nie będą ich uznawały" - powiedział Jóźwiak.
Zdaniem Kukiz'15 komisja weryfikacyjna stałaby się quasi-sądem i miałaby bardzo duże kompetencje, lecz "brakuje jej niezawisłości". "Co więcej, staje się ona organem czysto rządowym, a rola parlamentu jest jakby drugorzędna" - podkreślił.
"My naprawdę nie widzimy potrzeby kreowania bardzo dziwnego, nieznanego dotychczas i budzącego szereg wątpliwości tworu, przy jednoczesnym niewykorzystaniu istniejących, sprawdzonych instrumentów. Jeszcze raz przypomnę: jest to sejmowa komisja śledcza" - dodał.
Jak zaznaczył, projektowana komisja zajmowałaby się tylko pewnym wybranym elementem całego problemu. "Mówimy tylko o tzw. dzikiej reprywatyzacji warszawskiej, natomiast wszyscy dobrze wiemy, że to jest tylko wierzchołek góry lodowej i tak naprawdę to nie rozwiązuje absolutnie problemu" - ocenił.
Jóźwiak dodał, że wszystkimi przestępstwami związanymi z reprywatyzacją powinna się zajmować prokuratura. Natomiast całością sprawy tzw. dzikiej reprywatyzacji - w pełnym zakresie terytorialnym, czyli obejmującym obszar całego kraju - i odpowiedzialnością polityczną za nieprawidłowości powinna zająć się sejmowa komisja śledcza. "Wniosek o taką komisję zresztą złożyliśmy wraz z innymi klubami w Sejmie, jak dotąd leży on w zamrażarce" - przypomniał poseł Kukiz'15.
Damy "zielone światło" projektowi powołującemu Komisję Weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie - oświadczył w środę Eugeniusz Kłopotek (PSL) w sejmowej debacie nad tym projektem. Mówił on, że komisja jest "wyłomem w polskim systemie prawnym". Pytał, czy wyłom ten może uświęcić cel, dla którego tę komisje się powołuje.
"Może, bo skala nieprawidłowości chyba jeszcze nie do końca jest możliwa do ocenienia" - odpowiedział poseł PSL. Kłopotek przyznał, że komisja "wielu z nas przywołuje na myśl 'trybunał ludowy'". "Ale jeśli porządnie, uczciwie i rzetelnie będzie pracować, da radę wyjaśnić, jak mogło do tego dojść i czy rzeczywiście są osoby bezpośrednio odpowiedzialne za to, co się stało" - oświadczył.
Ocenił, że ustawa jest ułomna, "ale spróbujemy, damy 'zielone światło". Zarazem zwrócił się do rządzących, by pomyśleli, jak sprawę reprywatyzacji rozwiązać na przyszłość oraz w całej Polsce.
- Zamiast komisji weryfikacyjnej ds. nieprawidłowości przy warszawskiej reprywatyzacji należy powołać komisję śledczą - powiedział w środę w Sejmie Paweł Pudłowski (Nowoczesna). Zgłosił wniosek o odrzucenie projektu.
"W dżungli praw, które uchwalacie, wyrasta na naszych oczach prawo dżungli i niestety będzie ono obowiązywało również na terenach niezalesionych, a nawet bardzo zurbanizowanych" - mówił Pudłowski.
"Zgadzamy się, jeśli chodzi o diagnozę. Z pewnością 40 000 osób, które straciły dach nad głową, z pewnością te, które straciły życie, bo takie również były, budzi we wszystkich nas potrzebę rozwiązania tego tematu, postawienia przed sądem tych wszystkich, którzy są odpowiedzialni" - zapewniał.
Zarzucił zarazem projektowi, że tworzy "podmiot, który nie ma miejsca w prawie polskim", a komisja ma być jednocześnie sądem administracyjnym i prokuraturą. "Nie wiem, czym kierowali się ci, którzy handlowali nieruchomościami, ale czym my powinniśmy się kierować wiem - prawem i sprawiedliwością" - dodał.
Zdaniem Pudłowskiego należy odstąpić od pomysłu komisji weryfikacyjnej i powołać komisję śledczą, która "jest usankcjonowana w prawie polskim, ma bardzo szerokie kompetencje, a jednocześnie prokuratura również może działać".
- Jeśli nie będzie problemów legislacyjnych, komisja weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w stolicy będzie mogła zacząć pracę w maju tego roku - powiedział w środę w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, podczas debaty nad projektem ustawy powołującej komisję.
Wiceminister prosił posłów o poparcie projektu, który w środę wieczorem Sejm odesłał do komisji ustawodawczej w celu opracowania zgłoszonych poprawek.
Odpierając zarzuty opozycji o niekonstytucyjność projektu, Jaki podkreślił, że tak nie jest. "Mamy opinię prof. Genowefy Grabowskiej, która jasno stwierdza, że jest on zgodny z konstytucją" - oświadczył. Zaznaczył, że komisja będzie miała wszystkie uprawnienia organu w postępowaniu administracyjnym. "Sądy nie mogą badać własnego postępowania" - tak Jaki odpowiedział na pytanie, dlaczego sądy nie mogą badać całej sprawy. "Bez nich nie byłoby afery reprywatyzacyjnej" - dodał.
Według Jakiego, komisja będzie musiała pracować "tyle, ile będzie trzeba". Wiceminister wyraził nadzieję na szybkie rozpatrywanie spraw przez komisję, skoro "tryb administracyjny jest szybszy niż sądowy". Zapewnił, że działania przygotowawcze do prac komisji już się toczą w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Jaki podkreślił, zgodnie z zapowiedziami "każdy klub opozycyjny powinien mieć po jednym przedstawicielu w komisji". Wiceminister zaznaczył, że komisja śledcza ma mniejsze uprawnienia niż weryfikacyjna, ponieważ kończy ona swe prace raportem, a w tej sprawie "ludzie oczekują decyzji i sprawiedliwości". "Komisja weryfikacyjna będzie mogła podejmować decyzje np. o zwrocie nieruchomości, czego nie mogłaby komisja śledcza" - dodał.
Zdaniem Jakiego, stołeczna afera reprywatyzacyjna dotyczy 4 tys. nieruchomości w Warszawie, natomiast dokładnej liczby osób nią dotkniętych nie da się dziś precyzyjnie ustalić. "Może być nawet do 40 tys. poszkodowanych" - ocenił Jaki.
Według projektu w skład Komisji Weryfikacyjnej ma wejść przewodniczący - wiceminister sprawiedliwości lub MSWiA (powoływany przez premiera) oraz 8 członków (prawników o nieposzlakowanej opinii) powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Przy komisji będzie funkcjonować 9-osobowa Społeczna Rada - organ opiniodawczo-doradczy.
Komisja będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), uchylić decyzję reprywatyzacyjną i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Ponadto komisja będzie mogła też uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania albo stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne.
W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości. Komisja będzie miała też prawo wstrzymywania postępowań innych organów, np. sądów oraz dokonywać wpisów w księgach wieczystych
Jedna z poprawek przyjętych przez komisję ustawodawczą w pierwszym czytaniu upoważnia Komisję do przyznawania od miasta Warszawy odszkodowania lub zadośćuczynienia lokatorom, jeśli nieprawidłowości reprywatyzacyjne spowodowały pogorszenie ich sytuacji materialnej.