W wywiadzie opublikowanym w czerwcu 2018 roku na pytanie dziennikarza: "Panie Premierze, czy mamy pełzający bunt władzy sądowniczej? Stowarzyszenia sędziów apelują do zagranicznych instytucji o ingerencję w wewnętrzne sprawy RP. W Krakowie sędziowie wystąpili przeciwko prezes powołanej przez ministra sprawiedliwości [chodzi o Dagmarę Pawełczyk-Wicką - red.]", premier odpowiedział: "W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Wszystko wskazuje na to, że działa tam zorganizowana grupa przestępcza". Dalej mówił o grupie sędziów, którzy nie chcą się pogodzić "z nową rzeczywistością, losowym przydzielaniem spraw, z brakiem możliwości przesuwania sędziów pomiędzy wydziałami". W pierwszej instancji sędziowie przegrali. Sąd Apelacyjny w Warszawie przyznał im jednak rację. Jak pisze Mariusz Jałoszewski z OKO.press, wyższa instancja stwierdziła, że błędem było uznanie przez sąd okręgowy Tomasza Sakiewicza za osobę fizyczną - powinien być traktowany jako redaktor naczelny "Gazety Polskiej". Ponadto uznano, że - wbrew ustaleniom sądu pierwszej instancji - autoryzacja wywiadu nie może stać na przeszkodzie w ewentualnym sprostowaniu wypowiedzi premiera, która powinna być oceniana w kontekście zestawienia z pytaniami dziennikarza. Sędziowie, którzy domagają się sprostowania, uznali, że premier w słowach "zorganizowana grupa przestępcza" odnosił się do nich. Teraz sprawa wróci do sądu okręgowego.