Mariusz Muszyński pełni dziewięcioletnią kadencję sędziego Trybunału Konstytucyjnego od końca 2015 roku. Większość parlamentarna zalicza go do grona tzw. dublerów, ponieważ miał on zostać wybrany w skład Trybunału w miejsce już wcześniej obsadzonych stanowisk. W piątek na antenie radia RMF FM szef KPRM Jan Grabiec ocenił, że "cały świat prawniczy nie uważa ich (dublerów - red.) za sędziów". - Musimy coś z tym zrobić - podkreślił poseł KO. Do wypowiedzi odniósł się sam Mariusz Muszyński na łamach swojego blogu. Mariusz Muszyński uderza w rząd. "Uważam część z nich za kretynów" "Ta wypowiedź ujawniła chyba podstawowy problem tego rządu. Otóż nie rozróżniają oni tego, co jest kwestią uznania (kolokwialnego "uważania" ministra Grabca) od tego, co jest kwestią prawa. Fakt, że uważam (uznaję) część rządu za przysłowiowych kretynów (oceniam ich po ich działaniach, badań nie prowadziłem), nie znaczy, że oni tymi kretynami w sensie prawnym są" - napisał Muszyński. Jak dodał, słowa Grabca i powołanie się na "cały świat prawniczy" nie świadczy o tym, że wybrany przez większość PiS członek TK nie jest sędzią. "Otóż abym nie był sędzią, nie wystarczy zwykłe uważanie" - podkreślił. Mariusz Muszyński powołał się na sejmową uchwałę wybierającą, która wraz ze złożeniem ślubowania wobec Prezydenta RP oznacza w jego opinii, że spełnił wszystkie ustawowe przesłanki do pełnienia swojego stanowiska. "Pozbawienie mnie tej funkcji musi odbyć się w formie prawa" - zaznaczył i podkreślił, że może odbyć się to tylko w stosownej procedurze konstytucyjnej i za pośrednictwem organu posiadającego ku temu kompetencje. Trybunał Konstytucyjny. Członek TK kpi z działań większości sejmowej "Problem ministra Grabca i jego kolegów polega na tym, że takiej procedury i takiego organu nie ma. Dlatego jego (Jana Grabca - red.) zapowiedź, że 'musimy coś z tym zrobić', a nawet zrobienie czegoś, będzie ciągle działaniem ze sfery pozaprawnej, wręcz nielegalną próbą usunięcia z urzędu" - oświadczył członek TK. Podważany przez większość sejmową sędzia podkreślił jednocześnie, że działanie na podstawie ustaw jest w tym przypadku "za słabe". Muszyński zakpił, że jedną z legalnych procedur, mogących usunąć go ze stanowiska, jest ubezwłasnowolnienie na drodze sądowej. "Tyle w ten zimowy poranek. Jak widać rządzenie też nie jest łatwą sprawą. Miłego dnia" - zakończył ironią. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!