W środę Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu Igorowi Tulei. Oznacza to, że prokuratura będzie mogła postawić mu zarzuty. Sąd Najwyższy zdecydował też o zawieszeniu Tulei w czynnościach służbowych i obniżeniu o 25 proc. jego uposażenia. Zmieniła tym samym orzeczenie Izby Dyscyplinarnej SN z czerwca br., która wówczas w pierwszej instancji nie zezwoliła na uchylenie immunitetu. Powodem wniosku prokuratury ws. uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg postępowania. "Trzech panów przebranych w togi" - Po pierwsze nie Sąd Najwyższy, tylko Izba Dyscyplinarna, trzech panów przebranych w togi, po drugie nie dlatego, że ujawnił jakąś tajemnicę, tylko dlatego, że wydał orzeczenie na jawnym posiedzeniu, co się bardzo nie spodobało politykom - ocenił sędzia Piotr Gąciarek należący do Stowarzyszenia Sędziów Polskich IUSTITII w Polsat News. - Dziwię się, że pan Gąciarek ma śmiałość mówić o przebierańcach. Jest to co najmniej nieeleganckie, żeby nie powiedzieć naruszające etykę - odparł sędzia Maciej Mitera, rzecznik Krajowej Rady Sadownictwa. - Tuleya nie kradnie, nie jeździ po pijanemu i nie bije żony, ani dzieci. Tuleya jest uczciwym sędzią, a dzisiaj rękami panów przebierańców politycy go ukarali - stwierdził sędzia Gąciarek. - To nie była sprawa, umorzone śledztwo o gwałt, gdzie by sędzia Tuleya mówił jakieś szczegóły o życiu intymnym pokrzywdzonej, tylko to była sprawa o nieprawidłowości w głosowaniu budżetu na sali kolumnowej. Cała Polska widziała co się działo na tej sali, jaki był tłok i jakie dziwne rzeczy się działy. I Tuleya mówi: to trzeba sprawdzić dokładnie, a posłowie być może kłamali i składa zawiadomienie do prokuratury. I dlatego dzisiaj Tuleya nie może orzekać, bo wskazał, że posłowie partii rządzącej mogli popełnić przestępstwo, składać fałszywe zeznania - powiedział Gąciarek. Dodał, że "po raz pierwszy w wolnej Polsce sędzia jest karany za swoje decyzje". - Takie rzeczy są na Białorusi, w Hongkongu w Chinach, bądź w Wietnamie, a nie w Unii Europejskiej na Zachodzie - stwierdził. "Pan wybrał pieniądze za zamian za służenie Zbigniewowi Ziobrze" Jankowski dopytywał Miterę, czy ujawnienie przez sędziego Tuleyę posiedzenia jest karalne. - Reguły postępowania karnego są jasne. Nie wszystko może być poddane pod osąd opinii publicznej i do wiadomości. Sędzia Tuleya, przecież karnista z ponad chyba 20-letnim stażem, powinien o tym wiedzieć. Sąd Najwyższy w tym trzyosobowym składzie stwierdził, że zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa i tylko tyle. Natomiast co do winy, czy ewentualnej niewinności pana sędziego Tulei, wypowie się niezależny sąd - dodał. - Dzisiaj jest sytuacja taka: odważny, niezależny sędzia i nieulegający politykom ani rządowym, ani opozycyjnym sędzia, został ukarany za to, że działał zgodnie z prawem i polską Konstytucją. Dzisiaj tu kpi z nas wszystkich w żywe oczy człowiek, który swoją karierę, wielkie pieniądze, zawdzięcza Zbigniewowi Ziobrze. Bo pan Mitera zawdzięcza panu Ziobrze to, że jest prezesem sądu w Śródmieściu, że jest w KRS-ie. Jest beneficjentem dobrej zmiany, jest sędzią, któremu przyjaźń z politykami rządzącymi i służenie panu Ziobrze zapewnia duże profity i wygodne życie - ocenił sędzia Gąciarek. Jak dodał, sędzia Tuleya "wybrał inną drogę". - Jest sędzią niezależnym, który służy społeczeństwu, służy prawu i ponosi za to bardzo wysoką cenę, której pan, panie Mitera, nie byłby w stanie ponieść, bo pan wybrał karierę. Pan wybrał pieniądze za zamian za służenie Zbigniewowi Ziobrze, który ma takie pojęcie o sądach jak mniej więcej Kim Dzong Un w Korei Północnej albo pan Łukaszenka na Białorusi - twierdził. - Pan Gąciarek obraża sędziów Sądu Najwyższego, obraża ministra sprawiedliwości, nie wiem jeszcze kogo. (..) Jest art. 202 procedury karnej, pan doskonale wie: co najmniej dwóch biegłych - odpowiedział sędzia Mitera. Jak wyjaśnili sędziowie, art. 202 odnosi się do oceny zdrowia psychicznego osoby oskarżonej.