- Mam ogromną satysfakcję i cieszę się, że mogę wrócić na salę rozpraw, bo to jest kwintesencja pracy sędziego. Dziś jest pierwsza wokanda w przydzielonych mi sprawach i sprawach, które samodzielnie wyznaczyłem - przekazał sędzia Juszczyszyn dziennikarzom w sądzie w Olsztynie. - Wróciłem do macierzystego wydziału cywilnego, po niemal czterech latach tułaczki, zawieszenia i karnego przeniesienia do wydziału rodzinnego. Ale dziś jestem tu, gdzie powinien być zawsze - mówił dalej. To częściowy koniec sporu Juszczyszyna z prezesem sądu w Olsztynie - Maciejem Nawackim. "Miał prawo orzekać i orzekał przez długie miesiące w wydziale rodzinnym. Potem przestał orzekać w wydziale rodzinnym samowolnie. Nie było żadnej podstawy prawnej ku temu. Po restrukturyzacji wydziału rodzinnego we wrześniu, nie było już dla niego tam miejsca i przeniosłem go do wydziału cywilnego" - powiedział Nawacki w rozmowie z PAP. Zawieszenie Juszczyszyna i batalia sądowa Sędzia Juszczyszyn został zawieszony w lutym 2020 roku. Decyzję podjęła ówczesna Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. Juszczyszyn podczas rozpatrywania apelacji w sprawie cywilnej uznał, że należy rozstrzygnąć czy sędzia nominowany przez ówczesną Krajową Radę Sądownictwa był uprawniony do orzekania w tej sprawie w pierwszej instancji. Wydał też postanowienie, w którym zobowiązał Kancelarię Sejmu do przedstawienia list poparcia kandydatów do KRS. W grudniu 2021 Sąd Rejonowy w Bydgoszczy nakazał Sądowi Rejonowemu w Olsztynie dopuszczenie Juszczyszyna do orzekania. Wtedy jednak prezes sądu w Olsztynie - Maciej Nawacki, uchylił zarządzenie. W maju 2022 roku Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła zawieszenie Juszczyszyna. Sędzia do pracy wrócił, ale prezes Nawacki zdecydował, że przeniesie go z wydziału cywilnego do wydziału rodzinnego. Później Juszczyszyn nie chciał się pogodzić ze zmianą wydziału i ponownie wystąpił na drogę sądową. Sąd w Bydgoszczy wydał zabezpieczenie na korzyść Juszczyszyna, ale Nawacki nie wykonał postanowienia. Wtedy Juszczyszyn skierował sprawę do prokuratury. Ta odmówiła wszczęcia śledztwa dwa razy. Wtedy Juszczyszyn mógł złożyć wobec Nawackiego subsydiarny akt oskarżenia. By sprawa mogła się toczyć przed sądem, konieczne byłoby uchylenie immunitetu Nawackiego, czego odmówił Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Orzeczenie nie jest prawomocne, więc nie kończy sądowej batalii. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!