W zgromadzeniu wziął też udział sam sędzia, który podkreślił, że nie boi się odpowiedzialności, ale nie wejdzie do budynku prokuratury, ponieważ nie chce legalizować czegoś, co jego zdaniem jest bezprawiem. - Gdybym dzisiaj wszedł do tego budynku i dobrowolnie poddałbym się tej procedurze, to naplułbym sobie samemu w twarz, byłbym niegodny obywateli, z którymi stałem pod Sądem Najwyższym. Można mnie zmusić do udziału w tej czynności, ale dobrowolnie jak baran tam nie pójdę - powiedział. Na transparentach m.in. "Ziobro musi odejść" Pod siedzibą Prokuratury Krajowej na ul. Postępu, do której Tuleya został wezwany na godz. 12, odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli sędziowie, w tym były I prezes Sądu Najwyższego prof. Adam Strzembosz, a także inni przedstawiciele zawodów prawniczych. Łącznie pod budynkiem zgromadziło się kilkadziesiąt osób chcących wyrazić wsparcie dla sędziego. Obecnych było też co najmniej kilkunastu policjantów, którzy wylegitymowali część zgromadzonych. Z ustawionych niedaleko siedziby PK głośników puszczane były utwory krytykujące obecny rząd, a na trzymanych przez zgromadzonych transparentach widać było napisy takie jak "Cześć i chwała sędziom niezawisłym", "Ziobro musi odejść" czy "Wolna prokuratura, nie partyjna". Na największym z nich wypisano żądanie przywrócenia do pracy sędziów: Igora Tulei, Beaty Morawiec oraz Pawła Juszczyszyna. Tuleya gotowy ponieść konsekwencje - Zarzut, który jest mi stawiany, nie ma żadnego poparcia w prawie, nie popełniłem żadnego przestępstwa. W mojej sprawie rozstrzygało coś, co nie jest sądem i wątpię w to, czy ten immunitet faktycznie został uchylony - mówił Tuleya. - Od pięciu lat bronimy z obywatelami praworządności w Polsce i będziemy to robili do końca. Nie można zrezygnować z tych podstawowych zasad. Nie można być trochę wolnym - albo jest się jest wolnym, albo jest się niewolnikiem - stwierdził. Podkreślił, że nie boi się ani odpowiedzialności, ani prokuratury i nie zamierza się ukrywać. - Dzisiaj stawiłem się pod prokuraturą, żeby pokazać, że nie jestem przedstawicielem nadzwyczajnej kasty, jestem zwykłym obywatelem - powiedział sędzia Tuleya. - Gdybym jednak stawił się w prokuraturze, tym samym uznałbym działania tzw. Izby Dyscyplinarnej za działania zgodne z prawem, a tak nie jest. Nie mogę uznawać bezprawia i jestem gotowy ponieść tego konsekwencje - dodał. Mocne słowa prof. Strzembosza Otwierając zgromadzenie, przedstawicielka sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia sędzia Katarzyna Wróbel-Zumbrzycka podkreślała, że osoby w nim uczestniczące nie przyszły pod siedzibę PK po to, by "strzelać obcasami na wezwanie tego czy innego prokuratora". - Jesteśmy tutaj, żeby powiedzieć, że racja jest po stronie Igora Tulei - zaznaczyła. - Stosunkowo rzadko biorę udział w tego rodzaju spotkaniach, ze względu na wiek i z wielu innych przyczyn. Dlaczego zdecydowałem się dzisiaj przyjść? Dlatego, że została przekroczona jeszcze jedna granica - mówił były I prezes SN prof. Adam Strzembosz. Jak podkreślał, wezwany jako podejrzany został sędzia, któremu "nie uchylono immunitetu". Jak tłumaczył, Izba Dyscyplinarna SN - decyzją TSUE - nie może prowadzić postępowań dyscyplinarnych do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie. - Ale mówi się przecież: to nie chodzi o postępowanie dyscyplinarne, to chodzi o postępowanie karne - kontynuował. - Powiem państwu tak: jakiś nauczyciel bije dzieci po rękach i dyrektor mu powiedział: "Panie profesorze, zakazuję tego panu". Następnego dnia dyrektor wchodzi do klasy i mówi: "Zakazałem panu bicia po rękach". A nauczyciel mówi: "Panie dyrektorze, nie biłem po rękach, ja uderzyłem w twarz, a tego mi pan nie zakazał". To jest to samo - stwierdził prof. Strzembosz. Statua Wolności na ręce Tulei Głos zabrał też przewodniczący Iustitii sędzia Krystian Markiewicz, który przekazał na ręce sędziego Tulei figurę Statui Wolności. - Ta Statua Wolności składa się z wielu elementów, tak samo jak z wielu elementów składa się barykada praworządności. To jest też symbol sędziów, prawników, którzy taką barykadę tworzą i którzy przez ostatnie dni dla Igora, dla sędziów odsuniętych od orzekania przebiegli, przeszli, przejechali, przepłynęli kilka tysięcy kilometrów - mówił, nawiązując do inicjatywy nazwanej "sztafetą dla praworządności". Na miejscu byli też m.in. prokuratorzy zrzeszeni w stowarzyszeniu Lex Super Omnia, w tym prokurator Jarosław Onyszczuk z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, wobec którego niedawno zapadła decyzja o oddelegowaniu do odległej jednostki prokuratury. Szczegóły sprawy W listopadzie ubiegłego roku na wniosek prokuratury Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu Tulei. SN zdecydował przy tym o zawieszeniu Tulei w czynnościach służbowych i obniżeniu o 25 proc. jego uposażenia. Po tym orzeczeniu sędzia Tuleya został odsunięty od orzekania, a rozpoznawane przez niego sprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie zostały zdjęte z wokandy. Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.