27-letnia Magdalena Żuk zmarła w kwietniu 2017 roku w Egipcie, gdzie wybrała się na wakacje, w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z pierwszego lub drugiego piętra szpitala. "Daję czas do czerwca" 31 grudnia ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze przedłużyła śledztwo w sprawie jej śmierci do 30 czerwca 2019 r. Elżbieta Żuk w rozmowie z "SE" przyznała, że ma już dosyć przedłużającego się śledztwa. "Jeśli do czerwca prokuratura nie wyjaśni tajemnicy śmierci mojego dziecka, to ostrzegam, że ujawnię wszystkie sekrety śledztwa" - zapowiedziała. "Wiele razy słyszałam, że jeśli pisnę choć słówko, to trafię do więzienia na trzy lata. Ale teraz uznałam, że ważniejsza dla mnie jest prawda" - dodała. Ofiara przestępstwa? W sierpniu ubiegłego roku w sprawie wyjaśnienia śmierci 27-latki apelowała do ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Anna Cieślińska, siostra Magdaleny Żuk. Kobieta przekonywała, że zmarła w Egipcie Polka padła ofiarą przestępstwa. "Będąc związana tajemnicą śledztwa, po zapoznaniu się z najnowszymi materiałami zgromadzonymi w aktach sprawy, z których wynika ponad wszelką wątpliwość, że Madzia padła ofiarą przestępstwa, prosiłam prokuraturę o opublikowanie informacji o stanie sprawy, ewentualnie o uchylenie wobec mnie obowiązku zachowania tajemnicy. Niestety, prokuratura odmówiła mi ujawnienia tajemnicy śledztwa w zakresie, o który wnosiłam, nie opublikowała także komunikatu o stanie śledztwa i nowych okolicznościach, które tłumaczą zachowanie Magdy i okoliczności jej śmierci, która samobójstwem nie była" - pisała wówczas Cieślińska. Dotychczasowe ustalenia Śledztwo w sprawie śmierci Polki prowadzi Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. W styczniu prokuratura podała, że na podstawie wyników sekcji zwłok i badań laboratoryjnych stwierdzono, że przyczyną zgonu kobiety był upadek z wysokości. Według prokuratury, nie znaleziono śladów, które dawałyby podstawy do przypuszczeń, że zmarła padła wcześniej ofiarą gwałtu albo innych aktów przemocy. Do tej pory w śledztwie przesłuchano około 200 świadków, w tym pasażerów podróżujących wraz z Żuk do Egiptu, turystów zamieszkujących z nią w tym samym hotelu i osoby, które widziały ją na lotnisku przed odlotem do Polski. Przesłuchano także osoby z najbliższego otoczenia kobiety, w tym członków jej rodziny i narzeczonego.