Jak ustaliła gazeta, od 2007 roku do stycznia 2013 r. Borusewicz latał na tej trasie 713 razy. Jego podróże rejsowymi samolotami kosztowały budżet państwa prawie 400 tys. zł. Jak łatwo policzyć, marszałek Senatu na pokładzie samolotu pojawiał się średnio co trzy dni - podpowiada "Super Express". "Wielokrotnie zdarzało się, że Borusewicz kursował z Warszawy do Gdańska (gdzie mieszka) i tego samego dnia wracał do Warszawy (gdzie pracuje). Albo przylatywał z Gdańska do stolicy i wracał tego samego dnia do domu. Takich jednodniowych rejsów odbył ponad 300" - donosi gazeta. Mimo zapewnień Kancelarii Senatu, że wszystkie loty związane były z wykonywaniem mandatu senatora, "Super Expressowi" udało się ustalić, że polityk w trakcie posiedzenia Senatu leciał do Gdańska by... wyprowadzić psa na spacer. "Latał też, żeby po prostu zajrzeć do domu" - mówi informator gazety.