Jak przypomina SDP w opublikowanym w środę liście otwartym, od początku roku w Niemczech obowiązuje prawo, które ma na celu walkę z mową nienawiści. Nowe przepisy nakładają na administratorów portali społecznościowych obowiązek zapłaty kar w wysokości do 50 mln euro za brak szybkiej reakcji na wpisy uznane za hejterskie."O tym, co jest, a co nie jest przejawem mowy nienawiści, oraz o tym, czy dany wpis usunięto odpowiednio szybko, decyduje kilkudziesięcioosobowa grupa urzędników niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości. Dodatkowo niemieckie ministerstwo sprawiedliwości umieściło na swoich stronach internetowych formularz, pozwalający na szybkie zgłoszenie przez użytkowników treści uznawanych na niepoprawne" - czytamy w liście. "To przypomina cenzurę" Według SDP, nowe prawo stanowi "drastyczną formę naruszenia wolności słowa i ekspresji". "Stanowczo protestujemy przeciwko takim rozwiązaniom (...). Trudno nie dostrzec, że taka forma działania - grupa podległych rządowi urzędników, którzy decydują o tym, które treści są słuszne i mają prawo nakładać wysokie kary - przypomina klasyczną instytucję cenzury represyjnej. Może ona mieć też tzw. efekt mrożący dla przebiegu debaty publicznej: wiedząc o karach, uczestnicy dyskusji będą świadomie rezygnować z wyrażania swoich myśli" - oceniło SDP. SDP dodało, że "z najwyższym niepokojem obserwuje proces niszczenia wolności debaty publicznej w Niemczech i przyjmowanie rozwiązań typowych dla państw autorytarnych". "Wolność słowa jest fundamentem i zasadą współczesnej demokracji. Jednocześnie wyrażamy solidarność z niemieckimi kolegami, dziennikarzami i blogerami, którym państwo niemieckie postanowiło odebrać prawo do swobody wyrażania myśli" - podkreślono w dokumencie. Namawiają do sprzeciwu Zdaniem Stowarzyszenia nowe niemieckie przepisy "nie spotkały się dotąd z właściwą i proporcjonalną reakcją instytucji europejskich". "Zachęcamy dziennikarzy i blogerów państw w całej Unii Europejskiej do wyrażenia stanowczego sprzeciwu wobec nowego niemieckiego prawa. Jeśli takie rozwiązania nie spotkają się z należytym oporem świata dziennikarskiego, można się obawiać, że również inne rządy będą próbować, idąc za przykładem Niemiec, niszczyć wolność słowa" - stwierdziło SDP. Pod listem podpisało się 25 dziennikarzy, m.in. Krzysztof Skowroński, prezes SDP, Jolanta Hajdasz, Witold Gadowski,Paweł Lisicki, Tomasz Sakiewicz, Michał Karnowski, Bronisław Wildstein, Dorota Kania.