Towarzysze podróży dziewczyny, która wracała do Włoch autokarem, zostali poddani specjalnej terapii. O chorobie i śmierci młodej Włoszki poinformował Episkopat, sugerując, że zagrożeni mogą być wszyscy jej rodacy, którzy byli w Krakowie i przewinęli się przez ośrodek Casa Italia, będący dla nich punktem kontaktowym. Tymczasem okazało się, że nawet u 17-letniej siostry zmarłej nie stwierdzono objawów choroby. Obawiając się zarażenia, w regionie Wenecji profilaktyce poddało się 1200 osób. Lekarze uspokajają jednak, że zachorowanie na zapalenie opon mózgowych jest możliwe tylko przy bardzo bliskim kontakcie z chorym. Niepokój pogłębia to, że we Włoszech na chorobę co roku zapada około tysiąca osób.