Część materiałów straciła wartość. - W tej sprawie każdy dowód wydaje się na wagę złota - mówi gazecie jeden ze śledczych. Prokuratura uznała jednak, że był to wypadek losowy. - To argument za tym, jak potrzebna jest komisja śledcza - powiedział "Rz" Włodzimierz Olewnik. Rzecznik rodziny Olewników, Ireneusz Wilk, powiedział telewizji TVN24, że ani on, ani rodzina zamordowanego nie wiedzieli o tej sprawie. - Nie byliśmy informowani, a myślę, że powinniśmy jako osoby pokrzywdzone - mówił. Pytany o to, jaka część dokumentów uległa zniszczeniu, mówił, że jeszcze dziś spotka się z Włodzimierzem Olewnikiem, żeby omówić tę kwestię i zaplanować dalsze działania. - Nie ulega wątpliwości, że ktoś to śledztwo utrudnia, a wręcz zaciera ślady - powiedział telewizji TVN24. Pytany o to, czy nie był to po prostu nieszczęśliwy wypadek, przypomniał, że nieszczęśliwym wypadkiem nazwano również samobójstwa sprawców i zniknięcie samochodu z aktami.