- Przez czas turbulencji musimy przejść. Sytuacja nie zagraża funkcjonowaniu państwa. Jestem przekonany, że w przyszłym tygodniu pani premier ogłosi decyzję co do następców ministrów, i to zamknie tę sprawę - mówił Schetyna dziennikarzom we Wrocławiu.W związku z ujawnieniem akt ze śledztwa w tzw. aferze podsłuchowej z funkcji w rządzie zrezygnowali ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat, skarbu Włodzimierz Karpiński, wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Z funkcji szefa doradców premiera odchodzi Jacek Rostowski, a z funkcji koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki (pozostaje szefem KPRM). Decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu podjął Radosław Sikorski. Nazwiska nowych ministrów i marszałka mają być znane w przyszłym tygodniu. W odpowiedzi na kryzys rządowy, prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział spotkanie z premier Ewą Kopacz i wicepremierem Januszem Piechocińskim. Komorowski poinformował też, że zamierza skorzystać ze swoich uprawnień i wyznaczyć datę wyborów parlamentarnych. Szef MSZ pozytywnie ocenił zaangażowanie prezydenta. - To nie jest prosty czas, ale nie można wpadać w panikę, że dzisiaj dzieją się rzeczy, które wymknęły się spod kontroli - mówił Schetyna. Pytany o wybory parlamentarne, które mają odbyć się w październiku, powiedział, że nie będą one łatwe dla PO. - Wiele trzeba zrobić, by PO stała się faworytem tych wyborów i by miała szansę zwyciężyć. Trzeba odbudować wiarygodność, podjąć trudne decyzje personalne, odzyskać zaufanie Polaków - mówił.