Schetyna przekonywał także, że Platforma Obywatelska, a nie Nowoczesna Ryszarda Petru, jest dziś liderem opozycji. Jest największą partią, ma najwięcej parlamentarzystów i eurodeputowanych i największy potencjał w samorządach - wyliczał lider PO. "Jesteśmy po przegranych wyborach i musimy mieć odpowiedź na nowe czasy" - przekonywał, przecząc wtrąceniom prowadzącego o rozłamach i żalach w PO. "Prowadzimy twardą, trudną politykę, bo pokazujemy, jak chcemy walczyć, żeby Polska była krajem normalnym i demokratycznym" - mówił. Zdaniem Schetyny takim krajem Polska nie jest, bo zmieniła się w ciągu ostatnich kilku miesięcy za rządów PiS. Od 2008 do 2015 nie wykonano 48 orzeczeń TK - przypomniał prowadzący program Adrian Klarenbach. Czy gdyby rzad zdecydował się na opublikowanie orzeczenia TK [z 9 marca - red.], a potem orzeczenie nie zostałoby wdrożone w życie, byłby mniejszy tumult? - zapytał. "To jest kwestia relacji między rządem a Trybunałem Konstytucyjnym. Zawsze w Polsce było tak, że TK miał niezależną pozycję, ale zbudowaną i szanowana dlatego, że dawał poczucie praworządności. Każdy rząd miał problemy z Trybunałem Konstytucyjnym" - mówił Schetyna. Zapytany, czy jako premier rządu nie upierałby się, że art. 197 konstytucji [Organizację Trybunału Konstytucyjnego oraz tryb postępowania przed Trybunałem określa ustawa - red.] jest jak najbardziej zasadny, odpowiedział: "Przede wszystkim nie mówiłbym, że dokonano jakiegoś zamachu na Trybunał Konstytucyjny". Tym samym odniósł się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na łamach "Rzeczpospolitej". <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-spor-wokol-tk/komentarze/news-jaroslaw-kaczynski-w-rz-nie-wykluczam-ze-prof-rzeplinski-sta,nId,2164969" target="_blank">(Zobacz tutaj)</a>