Przypomnijmy, że prezydent skierował do szefa MON dwa listy. W jednym z nich oczekiwał wyczerpujących informacji na temat tworzenia wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu. W drugim - "niezwłocznego podjęcia stosownych działań" w związku z brakiem obsady ataszatów wojskowych w kluczowych państwach sojuszniczych, m.in. USA i Wielkiej Brytanii. Próba budowania wizerunku Minister <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a> przesłał odpowiedzi, ale prezydent Andrzej Duda zaznaczył, że nie są one satysfakcjonujące. "Nie może być tak, że aktem odwagi zwierzchnika obrony narodowej jest wysłanie listu do ministra obrony narodowej, który demoluje polską armię" - ocenił na łamach TVN24 szef PO. "To próba budowania wizerunku dystansu przez prezydenta Andrzeja Dudę, który przez 16 miesięcy niczego nie zrobił, nie pisnął słowem akceptując demolowanie armii przez Antoniego Macierewicza" - dodał Grzegorz Schetyna. "Przyczynek do upadku PiS" W programie "Jeden na jeden" przewodniczący Platformy Obywatelskiej skomentował także złożone przez szefa MON zawiadomienie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a> w związku z katastrofą smoleńską. "To są działania haniebne ze strony PiS-u. Bardziej przypomina mi reżimy południowokoreańskie czy dalekoazjatyckie. Uważam, że to jest przyczynek do upadku PiS" - skwitował Grzegorz Schetyna.