Za kandydaturą Schetyny głosowało 277 posłów; przeciw było 121; wstrzymało się - 16. Za - głosowało PO, PSL oraz SLD; przeciwne było PiS. Schetyna zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami, że będzie przekonywał do siebie tych, którzy nie głosowali za jego kandydaturą. - Sejm potrzebuje takiej podmiotowości - tak bym powiedział - więc będę starał się pomóc w jej budowaniu. Do tego potrzeba zaangażowania wszystkich posłów wszystkich klubów - zaznaczył. Jak dodał, cieszy się ze sporego poparcia jego kandydatury w klubie SLD. Pytany, czy wierzy, że współpraca z PiS (posłowie tego klubu głosowali przeciw jego kandydaturze - przyp. red.) będzie się dobrze układała, powiedział: "Spróbujemy". - Nie mógłbym, nie chciałbym się poddać i powiedzieć, że to jest koniec, że oni są poza Sejmem - podkreślił marszałek. Jego zdaniem, politycy PiS "po prostu są nieprzekonani tylko do wspólnej pracy". - Zrobię wszystko, żeby ich przekonać, bo powinno nam wszystkim na tym zależeć. Jeżeli współpraca, jeżeli dobre relacje, to nie tylko w kampanii wyborczej, ale też po niej - powiedział. Pytany jak się czuje w roli marszałka Sejmu, powiedział: "Zobaczę. Mam nadzieję, że będzie dobrze". Podkreślił, że w piątek będzie jeszcze urzędował "gdzieś pomiędzy nowym" gabinetem - marszałka Sejmu, a "starym" - szefa klubu PO. Schetyna pytany był także o przyszłość posła Janusza Palikota w Platformie Obywatelskiej. W środę europoseł PO Filip Kaczmarek przesłał do sądu koleżeńskiego wniosek o wykluczenie Palikota z Platformy. Wniosek dotyczy m.in. wypowiedzi Palikota o potrzebie zbadania, czy prezydent Lech Kaczyński nie był pod wpływem alkoholu, gdy wchodził na pokład samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. - Trwa procedura. Na razie zostawiam to sądowi koleżeńskiemu - zaznaczył Schetyna. Wyraził nadzieję, że sprawa Palikota zostanie wyjaśniona. Schetyna dodał, że na przyszłym posiedzeniu klubu PO zostaną wybrane jego nowe władze. - Całe prezydium klubu poda się do dymisji po moim odejściu i będą nowe wybory. Delikatnie powiem tak, że uważam, że Palikot nie jest faworytem w tych wyborach - powiedział. Premier Donald Tusk, pytany co będzie z Palikotem, powiedział dziennikarzom: "Nic mu się nie stało. Nie widziałem go na sali (sejmowej), a wszyscy się nim zajmują. Chyba rzeczywiście ma jakąś magię w sobie".