- Ja znam tę historię, bo mówiło się o niej od miesięcy. Ona jest bulwersująca - powiedział w niedzielę w TVN24 Schetyna. - Wyjaśnijmy tę sprawę, prokuratura powinna ją wyjaśnić, powiedzieć czy sprawa rzeczywiście mogła mieć miejsce - dodał Schetyna. Jego zdaniem "jeżeli rzeczy się potwierdzą, to bardzo poważna sprawa". Marcinkiewicz w wywiadzie dla "Dziennika" powiedział, że w grudniu 2005 r., prezydent-elekt Lech Kaczyński zlecił szefowi ABW zbierać informacje na jego temat i założyć mu podsłuch. Wieczorem w tvn24 Marcinkiewicz wyjaśniał, że "nie było polecenia, tylko koleżeńska rozmowa, propozycje na temat zbierania materiałów". Zaprzeczyli temu zarówno ówczesny szef ABW Witold Marczuk, jak i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Schetyna pytany czy Marcinkiewiczowi można wierzyć powiedział: "Myślę, że jest osobą wiarygodną, jest akceptowany społecznie". Zdaniem Schetyny Marcinkiewicz powinien pozostać na polskiej scenie politycznej. "To, że powinien dalej służyć Polsce jest dla mnie poza kwestią" - powiedział Schetyna. Zastrzegł jednak, że nie mówi o żadnych konkretach. Schetyna poinforomował też, że kończą się prace nad nową ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych, która ma być gotowa na początku czerwca. - Składamy ją w MSWiA, dajemy do konsultacji międzyresortowych. To będzie ustawa w stylu brytyjskim czyli wykorzystująca pomysły Margaret Thatcher przy pomocy których rozprawiła się z bandytyzmem na stadionach angielskich - zapowiedział Schetyna.