Schetyna był pytany w radiu TOK FM o list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do działaczy partii o głosowaniu w Senacie w sprawie senatora Koguta. Kaczyński podkreślił w nim, że władze Prawa i Sprawiedliwości podejmą działania zmierzające do zmian w regulaminie Senatu i w ustawie regulującej kwestie związane z immunitetem parlamentarzystów; zapowiedział, że w następnych wyborach do parlamentu z list PiS będą mogli kandydować tylko ci, którzy podpiszą jednoznaczne deklaracje dot. korzystania z immunitetu, tak by nie chronił osób podejrzanych o przestępstwa kryminalne. Lider PO ocenił, że list to "kwestia senatora Koguta i tego, że 66 senatorów PiS-u nie poradziło sobie z głosowaniem, o które prosił, i którego oczekiwał i prezes Kaczyński, i marszałek (Senatu Stanisław) Karczewski". Schetyna powiedział, że z 66 senatorów, 32 głosowało za wnioskiem prokuratury o wyrażenie zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowania senatora Koguta, a 34 "odmówiło wykonania polecenia prezesa partii". "Stąd te nerwy, emocje i straszenie przyszłości, brakiem miejsca na listach (wyborczych)" - powiedział Schetyna. "To była poważna sytuacja i tu Kaczyński ma problem w Senacie" - ocenił lider PO. Jednak jego zdaniem nie będzie "pęknięcia" w PiS-ie. "Dopóki PiS będzie miał władzę i będzie miał 'frukty' i będzie je rozdawał, to większość w parlamencie - w Sejmie, w Senacie - jest niezagrożona" - powiedział Schetyna. "Wybitna rola prezydenta Dudy" Schetyna był także pytany o słowa prezesa PiS nt. prezydenta Andrzeja Dudy wyrażone w liście. Kaczyński tłumaczył w nim działaczom PiS przyczyny rekonstrukcji rządu. Wskazywał, że jedną z ważnych przesłanek reorganizacji rządu było utrzymanie spójności obozu Zjednoczonej Prawicy, co wymagało uwzględnienia "wybitnej roli, jaką w osiągnięciu zwycięstwa w 2015 roku odegrał prezydent Andrzej Duda". Lider PO zgodził się ze stwierdzeniem, że te słowa "to próba zasypania rowów" między prezydentem i PiS-em. Schetyna powiedział, że to "ocieplenie" skutkowało akceptacją ze strony prezydenta Dudy na "wszystkie oczekiwania, które miał prezes PiS np. w sprawie sądów". "(Prezydent) wszystko podpisał, bezdyskusyjnie, przecież to już nie jest ten prezydent, który w lipcu (ub. roku) wetował (ustawy ws. reformy sądownictwa - PAP), który wzywał, nie akceptował, organizował konferencje prasowe. To już jest inny prezydent, który pokornie, tak jak wcześniej chyli głowę i podpisuje, co przyniesione zostaje czy z to Wiejskiej, czy z Nowogrodzkiej" - ocenił Schetyna.