- Gdyby Donald Tusk nie miał konkurenta, to byłoby trudne, bo taka polityczna rywalizacja ma sens, gdy jest kilku kandydatów. Przy jednym kandydacie, to może przekształcić się w polityczny plebiscyt. Platforma jest żywą, otwartą partią, uważam, że stać ją na to, żeby mieć więcej niż jednego kandydata - powiedział Schetyna w piątek dziennikarzom w Sejmie. "Potrzebuję paru dni" Powtórzył, że potrzebuje jeszcze kilku dni, aby ogłosić, czy wystartuje w wyborach na szefa Platformy. Jak wyjaśnił, decyzja premiera tworzy nową polityczną jakość. - Potrzebuję paru dni, żeby pomyśleć, a myślenie w polityce ma sens - powiedział wiceszef PO. Premier poinformował w czwartek na posiedzeniu zarządu PO, że będzie ponownie kandydował na szefa partii. We wrześniu 2010 r. - niedługo po tym gdy ponownie został wybrany na szefa PO - Tusk pytany o swoje polityczne plany, oceniał, że będzie kierował Platformą jedynie przez kolejne cztery lata. Trzeba szanować decyzję premiera o starcie Trzeba szanować decyzję premiera o starcie w wyborach, to jest wielkie wyzwanie - być premierem rządu, szefem partii, walczyć kolejny raz o zwycięstwo w walce o fotel lidera partii - mówił Schetyna. Schetyna uważa też, że inicjatywa bezpośrednich wyborów na szefa PO nie jest próbą "wykoszenia" przez Tuska ewentualnych konkurentów. - Nie mam takiego wrażenia, to pomaga otworzyć partię, ożywić ją, spowodować w partii żywą dyskusję - przekonywał. Do końca marca ma się okazać, czy wybory szefa PO będą bezpośrednie. Wstępnie taką formę wyborów zaakceptował w czwartek zarząd partii. Ostateczną decyzję podejmą zarząd i Rada Krajowa PO. Uznawany za stronnika Schetyny szef klubu PO Rafał Grupiński, pytany w piątek przez dziennikarzy o ewentualną kandydaturę Schetyny, powiedział, że "na pewno dobrze jest dla wyborów, jeśli są silni kontrkandydaci". - Bo wtedy te wybory mają prawdziwe, realne znaczenie dla ewentualnego rozwoju partii - uzasadniał. A takim kandydatem byłby Schetyna? - dopytywali dziennikarze. - Bez wątpienia byłby, gdyby podjął taką decyzję - odparł Grupiński. Tusk ma wielką przewagę nad konkurentami - Trudno powiedzieć, czy Schetyna zdecyduje się na start, odniosłam wrażenie, że poczuł wyraźną ulgę, że spekulacje dotyczące startu Tuska zostały zakończone - mówiła z kolei posłanka PO Marzena Okła-Drewnowicz z zarządu PO. Przekonywała w rozmowie, że Tusk jest wyraźnym liderem, dobrym przewodniczącym i premierem. Jest zatem - oceniła - najlepszym kandydatem na szefa Platformy i nie byłoby nic złego w tym, gdyby był jedynym kandydatem w wyborach. Jednak według innego członka zarządu PO, Andrzeja Biernata konkurent dla Tuska w wyborach na szefa PO jest "nieodzowny". Tylko wtedy miałyby sens zmiany, polegające na wprowadzeniu bezpośrednich wyborów szefa partii - argumentował. Jak ocenił, jeśli Schetyna chce pozostać jednym z liderów Platformy, to "musi wystartować w wyborach". - Nie ma innego wyjścia - podkreślił. Polityk przyznał jednocześnie, że Tusk - jako obecny szef rządu i przewodniczący partii - ma wielką przewagę nad konkurentami i ciężko sobie wyobrazić, by ktokolwiek z nim zwyciężył. Pytany, kto mógłby jeszcze - obok Schetyny - walczyć o fotel szefa Platformy, Biernat uznał, że aspiracje i "smykałkę" do walki o władzę w PO zawsze zgłaszali Jarosław Gowin, Cezary Grabarczyk, czy Bogdan Zdrojewski. Natomiast według Tomasza Lenza z zarządu PO nikt z wyjątkiem Schetyny nie zgłaszał aspiracji do walki o fotel szefa partii. Lenz przypomniał, że Schetyna wielokrotnie kontestował decyzje Tuska, miał inny pogląd na funkcjonowanie partii i zgłaszał aspiracje do kierowania Platformą. - Jeśli tak, to powinien wystartować, na pewno dwóch mocnych kandydatów spowoduje, że wokół wyborów szefa PO, będzie więcej emocji, przy jednym kandydacie - Tusku - takich emocji, co oczywiste, będzie dużo mniej, byłby to tylko rodzaj plebiscytu - konkludował. Tusk jest "100-proc. pewniakiem" do wygranej Politycy PO z zarządu partii przyznają w nieoficjalnych rozmowach, że Tusk jest "100-proc. pewniakiem" do wygranej w walce o fotel szefa PO. - Trudno się dziwić, że nie widać konkurentów, żaden nie miałby najmniejszych szans, a start w wyborach i dotkliwa porażka z Tuskiem, na pewno nie byłaby krokiem do przodu, jeśli chodzi o umocnienie pozycji w partii. Dotyczy to także, a może nawet przede wszystkim, Schetyny - ocenił polityk PO z władz partii. Zdaniem innego polityka PO, sam Tusk chciałby, aby Schetyna wystartował jako jego konkurent w wyborach. - Pozycja Schetyny jako lidera wewnętrznej opozycji po klęsce w starciu z Tuskiem, bo niczego innego nie można się spodziewać, byłaby gwoździem do trumny Schetyny - ocenił.