Schetyna został zapytany w czwartek w TVN24 o spotkanie z przewodniczącym PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, do którego ma dojść w piątek. "Porozmawiamy o tym w jaki sposób można stworzyć dobrą kontynuację Koalicji Europejskiej, czyli tej koalicji, którą zbudowaliśmy na wybory europejskiej, w której zjednoczyliśmy opozycję i osiągnęliśmy 38,5 proc." - mówił. Na uwagę, że Kosiniak-Kamysz mówi "nie" Wiośnie Roberta Biedronia i Sojuszowi Lewicy Demokratycznej, Schetyna odpowiedział: "Mówi, że chce koalicji z Platformą Obywatelską, może z samorządowcami. Ja mam trochę inne zdanie i uważam, że warto budować taką koalicję, która będzie miała szanse wygrać z PiS, wygrać te wybory". Schetyna: Negocjacje trwają Schetyna pytany, czy jeśli Kosiniak-Kamysz powie zdecydowanie "nie" Wiośnie i SLD, to PSL będzie montowała swoją koalicję, odpowiedział: "To negocjacje, które jeszcze trwają. Jutro się umówiliśmy - będzie także Jacek Karnowski, przedstawiciel, reprezentant samorządowców - to jest ważny element naszej rozmowy, tego porozumienia i będziemy próbować uwspólnić, zbliżyć stanowiska". Szef PO powiedział też, że rozmowy z ludowcami nie dotyczą list wyborczych. "Jeszcze zbyt daleko jesteśmy do konkretów, czyli do rozpisywania miejsc na listach. Na razie musimy zgodzić się co do tego, kto bierze udział w tej koalicji i jaki jest jej podstawowy program" - podkreślił Schetyna. Na uwagę, że Kosiniak-Kamysz go "zaszachował", Schetyna odpowiedział: "Grałem w szachy i nie czuje się zaszachowany". "Jestem zwolennikiem tego, żeby iść w szerokim wariancie, zbliżonym do Koalicji Europejskiej, bo wtedy można skorzystać z metody liczenia D'Hondta, czyli wygrywający bierze dużo więcej niż ten, który ma trzecie czy czwarte miejsce" - powiedział lider PO. W odpowiedzi na uwagę, że zostało mało czasu, Schetyna podkreślił, że jego praktyka polityczna mówi, że na początku trzeba stworzyć formułę, która może wygrywać. "Trzeba umówić się, podać sobie ręce i wtedy pracować. Jesteśmy na etapie zamykania koalicji. To kwestia najbliższych dni, może godzin. Jestem optymistą i wierzę, że koalicja powstanie" - podkreślił. "Buduję koalicję, żeby wygrać" Z kolei na stwierdzenia, że Kosiniakowi-Kamyszowi nie podoba się Wiosna i SLD, Schetyna powiedział, że to jest problem szefa PSL, czyli jego partnera w rządzie PO-PSL oraz w koalicjach samorządowych i ostatnio w Koalicji Europejskiej. "Chce z nim współpracować. Jeżeli nie znajdziemy porozumienia, jeżeli on będzie wykluczał partnerów, z którymi chcemy budować koalicję, to nie spotkamy się, zbudujemy koalicję z innych segmentów - to jest kwestia odpowiedzialności Platformy Obywatelskiej, największej partii opozycyjnej" - powiedział lider PO. Dopytywany, czy posłowie PO nie buntują się na koalicję z SLD, odpowiedział: "To nie koalicja partii zwycięży w tych wyborach. Jeżeli uda nam się zbudować koalicję, to będzie koalicja naprawdę obywatelska - taka, która będzie składać się nie tylko z partii, ale z ludzi, z autorytetów, z samorządowców, z organizacji pozarządowych, z obywateli". Pytany, czy wyobraża sobie, że będzie miał na listach Jerzego Jaskiernię i Tadeusza Iwińskiego, odpowiedział: "Ja sobie nie wyobrażam, ale ja buduję koalicję, żeby wygrać, a nie po to, żeby kogoś eliminować z tej koalicji". "Buduję koalicję, żeby wygrać wybory i jeżeli komuś taka droga budowy koalicji nie będzie odpowiadała, to nie będzie w tej koalicji i będzie sam walczył o próg 5 proc., bo taki będzie wybór: albo walczymy o 45 proc. albo walczymy o 5 proc. Ja zrealizuję scenariusz budowy bloku na 45 proc. i to jest moje zobowiązanie w stosunku do wyborców i do partii politycznych - ludzi, którzy będą tworzyć ten projekt" - powiedział Schetyna.