"Termin wyborów jest wyznaczony na przyszły rok, pod koniec lutego 2014 roku, więc decyzję o kandydowaniu podejmę, kiedy rozpocznie się proces wyborczy w PO, czyli na jesieni, w październiku" - powiedział Schetyna dziennikarzom w Sejmie. Jak podkreślił, "chce to zrobić z pełną odpowiedzialnością dla PO i jej sytuacji wewnętrznej". Zapewnił, że nie chce otwierać konfliktów w Platformie, czy "prowadzić kampanii wyborczej na rok przed wyborami". Schetyna dodał, że jeśli w Platformie będą bezpośrednie wybory na przewodniczącego, "to zawsze konkurencja tworzy nową jakość". "Dobra rywalizacja dodaje i pomaga, by wyścig był na wysokim poziomie" - zaznaczył. Jak powiedział, nie zgadza się z opiniami, że jeśli ktoś wystartuje przeciwko Tuskowi w bezpośrednich wyborach na szefa PO, to nie ma szans. Do końca marca zapadnie decyzja, czy wybory przewodniczącego PO będą bezpośrednie. Wstępnie taką formę wyborów zaakceptował zarząd PO. Ostateczną decyzję podejmą zarząd i Rada Krajowa PO. Do tej pory szefa partii wybierała konwencja krajowa, czyli m.in. delegaci z regionów. Zbierze się ona w lutym 2014 r. - nawet, jeśli nie będzie się już zajmować wyborem szefa PO, bo będzie się on odbywał w sposób bezpośredni, to wybierze, jak dotychczas, inne władze statutowe PO. Pod koniec lutego zarząd Platformy ustalił kalendarz wewnętrznych wyborów. W styczniu 2014 r. odbędą się wybory władz regionów w PO, a wcześniej - na przełomie listopada i grudnia br. - władz powiatów, zaś w październiku br. swoje władze wybiorą koła PO. Według źródeł PAP w zarządzie, jeśli wybory szefa partii miałyby być bezpośrednie, to najłatwiej - w kategoriach logistyki - byłoby zorganizować głosowanie korespondencyjne - przez internet lub listowne. Niewykluczone jednak, że wybory przewodniczącego będą wzorowane na amerykańskich prawyborach.