Schetyna powiedział dziennikarzom, że podpisy pod kandydaturą Komorowskiego są jednak dalej zbierane, ponieważ - jak mówił - partia chce dać ludziom szansę na aktywność i dobre przygotowanie do pracy w kampanii wyborczej. - Chcemy zrobić taką akcję obecności, nie robimy tego w sposób spektakularny, ale odzew jest bardzo duży. Cieszymy się z tego - zaznaczył. Dodał też, że ma sygnały, iż ludzie oczekują, żeby podpisy były zbierane również na ulicach, placach - przy okazji święta majowego, a nie tylko w biurach partyjnych. Schetyna przyznał, że Komorowski - ze względu na dodatkową funkcję pełniącego obowiązki prezydenta - będzie miał mało czasu na normalną kampanię wyborczą - czyli wyjazdy w teren i spotkania z wyborcami. Przyznaje to również sam kandydat. Jak mówił w piątek dziennikarzom, że ze względu na liczne obowiązki i krótką kampanię wyborczą na pewno będzie w niej mniej spotkań bezpośrednich. - Nie wyobrażam sobie jakiegoś intensywnego jeżdżenia po Polsce. Liczę na wyrozumiałość wyborców, że ze względu na obowiązki wynikające z funkcji marszałka, jak i konieczność wypełniania obowiązków głowy państwa, moje możliwości poruszania się po kraju, odbywania spotkań będą ograniczone - mówił Komorowski dziennikarzom w Sejmie. Podkreślił, że spotkań bezpośrednich będzie mniej, "w związku z czym każde będzie na wagę złota". Komorowski liczy na inne formy kontaktu z wyborcami, za pośrednictwem mediów i również inne formy prowadzenia kampanii, na przykład przez internet. - Jakieś okazje do spotkań bezpośrednich będą i będę się z nich cieszył, ale będzie ich mniej niż przy normalnej, klasycznej kampanii - dodał. Kandydat PO na prezydenta mówił, że kampania będzie "bardzo krótka i trochę improwizowana, ze względu na dramat (katastrofę lotniczą koło Smoleńska - red.), który przeżyliśmy". - Każdy szuka jakiejś formy kampanii. Także prezes Jarosław Kaczyński, mój główny konkurent, na razie też nie jest obecny w spotkaniach bezpośrednich, pewnie z innego powodu, ale tak specyficzna jest ta kampania - powiedział. W tym tygodniu Platforma zaapelowała do innych partii politycznych, aby w kampanii prezydenckiej nie korzystały z billboardów. - Ważne jest, żeby polska polityka pokazała inną twarz, to będzie sprawdzian dla polityków - przekonywał Schetyna. - Chcemy poprowadzić kampanię w sposób inny niż dotychczas, bo sytuacja jest inna. Chcemy zrezygnować z billboardów, żeby nie epatować kampanią, będziemy też prosić inne partie, żeby zrezygnowały z zewnętrznych sygnałów, że ta kampania biegnie - mówił szef klubu PO. Schetyna przyznał jednocześnie, że Platforma nie zrezygnuje z reklam w telewizji i w internecie. Sztab wyborczy Komorowskiego, planuje m.in. emisję filmu o Komorowskim, który ma przybliżyć tego polityka szerokiej publiczności. Jak mówią politycy PO, planowane jest też "mocniejsze uderzenie" w internecie. Politycy PO zgodnie zapowiadają, że kampania wyborcza będzie zdecydowanie mniej agresywna niż poprzednie. Wiceszef PO Waldy Dzikowski ocenił, że kampania prezydencka będzie też dużo skromniejsza materialnie niż w innych latach. Jak dodał, po pierwsze z powodu tragedii smoleńskiej, a po drugie - krótkiej, jedynie dwumiesięcznej kampanii. W tym roku komitety wyborcze kandydatów na prezydenta będą mogły wydać na cele wyborcze po 15,5 mln zł. Z tego 80 proc. - niecałe 12,5 mln zł - będą mogły przeznaczyć na reklamę, czyli m.in. spoty telewizyjne, plakaty i billboardy. Schetyna poinformował też, że zjazdy krajowe i regionalne Platformy zostały przesunięte na dwa pierwsze weekendy czerwca. Jak dodał Krajowa Konwencja Wyborcza PO odbędzie się 27 czerwca.