Artykuł 167 mówi, że szef NFZ za naruszenie prawa, statutu funduszu lub interesu świadczeniobiorców, czyli pacjentów może zostać ukarany utratą nawet trzymiesięcznych poborów. Zastanawia więc, dlaczego w związku z tym skandalem poprzestano na jednej pensji. Nie jest też do końca jasne, za co Jacek Paszkiewicz został ukarany. Jeśli - co wydaje się naturalne - za naruszenie interesu pacjentów, to trzeba zadać pytanie o odpowiedzialność polityczną minister Ewy Kopacz. To przecież ona sprawuje nadzór nad NFZ. Kiedy reporter RMF FM Krzysztof Zasada próbował ustalić w resorcie zdrowia podstawy ukarania Paszkiewicza, usłyszał, że to konsekwencja niewykonania polecenia kierownictwa ministerstwa, które już 30 grudnia zobowiązało do usunięcia wieloznaczność feralnego zarządzenia. Przyjęcie i lansowanie tej interpretacji odsunęłoby jakiekolwiek podejrzenia od szefowej resortu, że powinna odpowiedzieć za potężne problemy pacjentów chorych na raka. Schetyna: Reakcja premiera nie była ostra Grzegorz Schetyna skrytykował Donalda Tuska za łagodne potraktowanie odpowiedzialnych za głośną aferę w służbie zdrowia. Zdaniem szefa klubu PO, kara dla prezesa NFZ za to, co się stało jest nieodpowiednia: Zasłużył rzeczywiście na karę za to, co się stało w ostatnich dniach. To wymaga ostrej reakcji. Ta reakcja ostrą nie jest. Inni politycy PO byli dla premiera łagodniejsi. Wszyscy co prawda podkreślali, że szef NFZ zachował się źle, nie po męsku, ale od razu szybko dodawali, że premier na pewno wie, co robi i zapewne wszystko przemyślał. Jeśli ktoś coś przemyślał, to wyłącznie PR-owcy premiera - uważa prezes PiS. To jest coś podobnego do tego, co ma miejsce np. na Białorusi. Nie wiem, dlaczego Donald Tusk stosuje takie metody. Być może jego doradcy medialni twierdzą, że to jest skuteczne - mówi Jarosław Kaczyński. Nie jest jednak skuteczne. Przypomnijmy, że Zbigniew Ćwiąkalski stracił stanowisko po tym, jak samobójstwo popełnił bandyta. Jacek Paszkiewicz za narażenie zdrowia i życia pacjentów ma oddać jedną pensję. Ewa Kopacz nie musi oddawać nic. NFZ: Zarządzenie ws. chemii niestandardowej będzie zmienione Prace nad zmianą zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie świadczenia chemioterapii niestandardowej zostaną zakończone jeszcze dziś - poinformował Fundusz w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej. W poprawianym zarządzeniu z listopada 2009 r. określono wymagania wobec świadczeniodawców podpisujących umowy na wykonywanie chemioterapii niestandardowej. Zapisano tam: "świadczenia (chemii niestandardowej) udzielane w miejscu pracy konsultanta krajowego lub wojewódzkiego onkologii klinicznej, hematologii, hematoonkologii dziecięcej, ginekologii onkologicznej - zgodnie ze specyfiką nowotworu". W ocenie wielu lekarzy i dyrektorów szpitali, zapis oznacza, że chemioterapia niestandardowa może być udzielana wyłącznie w ośrodkach, w których pracują konsultanci, a nie jak do tej pory także w innych lecznicach. Przeciwnego zdania jest Ministerstwo Zdrowia i NFZ. Według nich, zapis może stwarzać niejasności interpretacyjne, ale nie ogranicza możliwości świadczenia chemii niestandardowej. - Po ogłoszeniu zarządzenia dyrektorzy oddziałów wojewódzkich niezwłocznie podejmą rokowania w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń w zakresie chemioterapii niestandardowej z ośrodkami dotychczas udzielającymi tych świadczeń - zapewnił NFZ. "Do tego czasu świadczenia chemioterapii niestandardowej będą udzielane w dotychczasowych ośrodkach i rozliczane na podstawie art. 19 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, to jest w trybie, w którym są rozliczane świadczenia udzielane w stanach nagłych" - głosi komunikat. Fundusz tym samym unieważnia swój czwartkowy komunikat, który w piątek został usunięty ze strony internetowej NFZ. Fundusz oświadczył w nim, że pacjenci będą mogli być leczeni chemioterapią niestandardową w ośrodkach wskazanych przez konsultantów, które są usytuowane najbliżej ich miejsc zamieszkania. Zgodnie z unieważnionym komunikatem, leczenie w ramach świadczenia chemioterapii niestandardowej, ze względu na specyfikę terapii oraz związane z nią kwestie bezpieczeństwa pacjentów, miało odbywać się pod ścisłym nadzorem merytorycznym konsultantów krajowych i wojewódzkich onkologii klinicznej, hematologii, hematologii dziecięcej oraz ginekologii onkologicznej. Podkreślano, że konsultanci dokonują kwalifikacji pacjentów do leczenia i monitorują jego efektywność. Fundusz informował, że na mocy kontraktu ośrodek wiodący będzie kwalifikował do chemioterapii niestandardowej i monitorował efektywność leczenia. Będzie także zawierał umowy o podwykonawstwo z innymi lecznicami. Ich zadania to: podawanie choremu leku i bieżąca opieka, w tym monitorowanie stanu zdrowia. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz przyznał w czwartek, że to on ponosi winę za problemy związane ze stosowaniem chemioterapii niestandardowej. Przeprosił pacjentów "za niedogodności, których doświadczyli wskutek błędów interpretacyjnych". Minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała w czwartek, że jest jej bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Dodała, że pacjenci znaleźli się w tej sytuacji z powodu "niedoskonałości urzędniczej".