Lider PO, jednocześnie kandydat na nowego premiera wskazany we wniosku, przedstawił w piątek długą listę zarzutów pod adresem rządu Beaty Szydło. Dotyczyły one m.in. "zdemolowania" systemu prawnego, Trybunału Konstytucyjnego i wymiaru sprawiedliwości, upartyjnienia państwa, wyhamowania wzrostu gospodarczego, pogorszenia relacji Polski z Europą zachodnią i USA. Mowa była też o "Misiach-PiS-iach" w spółkach i urzędach państwowych, "rozbijaniu bez opamiętania rządowych limuzyn", "demontażu armii i upadku polityki zagranicznej". Szef Platformy nie szczędził krytyki zarówno premier Beacie Szydło, prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, którego nazwał "faktycznym kierownikiem" obecnego rządu, jak i prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Jego prezydenturę Schetyna określił jako "partyjno-rekreacyjną". Polityk porównywał rządy PiS do Rosji Władimira Putina. Przemówienie Schetyny wielokrotnie przerywały komentarze i okrzyki posłów PiS oraz oklaski ze strony parlamentarzystów macierzystej partii. Wystąpienie szefa Platformy podzielone było na dwie części. Pierwszą z nich Schetyna poświęcił na podsumowanie i ocenę rządów Prawa i Sprawiedliwości, w drugiej przedstawił zapowiedzi działań swej formacji po ponownym dojściu do władzy. Najważniejsza z nich dotyczyła przedstawienia "aktu odnowy demokracji". "PIS nie rozumie zasad demokracji" Na wstępie swej przemowy Schetyna zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że nie rozumie zasad demokracji. "Od czasu, kiedy zdecydowaliśmy się złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności, z różnych stron sceny politycznej, najgłośniej ze strony PiS, jest śmiech, prychanie, niezadowolenie" - mówił szef PO. Przekonywał, że wniosek o odwołanie rządu to "normalny instrument demokracji parlamentarnej" i "oręż opozycji, żeby doprowadzić do debaty". "Wiem, że to wam się nie podoba, bo wam się demokracja i parlament nie podoba, ale musicie z tym żyć" - ironizował lider Platformy. W jego ocenie, stratą czasu nie jest piątkowa debata nad wnioskiem PO o konstruktywne wotum nieufności, ale półtora roku "Polski pod rządami panów z PiS". Schetyna dowodził, że wbrew twierdzeniom polityków Prawa i Sprawiedliwości, ugrupowanie nie cieszy się poparciem większości Polaków. "Polacy nie mogą już na was patrzeć, a przynajmniej większa ich część" - podkreślał. Jego słowa posłowie PO nagrodzili oklaskami. Schetyna przekonywał też, że Polacy chcą rozmawiać o wizji i przyszłości Polski i tego właśnie oczekują od PiS. Chcą - jak mówił - Polski przewidywalnej, nie chaotycznej, Polski europejskiej, euroatlantyckiej, bezpiecznej i praworządnej. "Chcą Polski troszczącej się o swoich obywateli i ufającej im, Polski samorządnej i nowoczesnej, uczciwej, spokojnej, stabilnej i wreszcie, co najważniejsze - zdrowej psychicznie" - wyliczał Schetyna. Z ław PO znów rozległy się brawa. Polacy nie chcą również - jak wskazywał szef PO - Polski "rządzonej przez fantastów i amatorów, otoczonej "grupą cwaniaków i partyjnych dorobkiewiczów". Lider Platformy nawiązał przy tym do expose premier Beaty Szydło z listopada 2015 r., kiedy obiecywała m.in. pokorę, pracę, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność, słuchanie obywateli, "koniec z arogancją władzy, koniec z pychą". "Nigdy w tym Sejmie po 1989 roku premier polskiego rządu nie powiedział tak nieprawdziwych słów, które tak brutalnie zostały zweryfikowane przez waszą rzeczywistość, wasze działania, waszą aktywność" - uznał Schetyna. "Wstyd" - dodał. Szef PO radził posłom PiS, by wyszli na ulicę i porozmawiali z Polakami. "Wtedy usłyszycie" - powiedział. "Trzy razy tak!" - dopowiedział ktoś z sali. Z ław zajmowanych przez posłów PiS dobiegały liczne okrzyki. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński próbował uciszyć parlamentarzystów. "Panie pośle Kaleta, proszę nie przeszkadzać" - zwrócił się do Piotra Kalety z PiS. W tym momencie rozległ się też dźwięk dzwonka, którym marszałek dyscyplinuje posłów. "Jest dzwonek? Jak jest dzwonek, to używamy" - skomentował Schetyna, wywołując śmiech polityków Platformy. "Rząd Beaty Szydło najmniej odpowiedzialną, najbardziej arogancką i szkodliwą władzą po 1989 r." Lider PO uznał rząd Beaty Szydło za najmniej odpowiedzialną, najbardziej arogancką i szkodliwą władzę po 1989 r. "Jakie są symbole waszych rządów, tego półtora roku? Zdemolowaliście system prawny oparty na konstytucji, podeptaliście ją wielokrotnie, podobnie jak Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę i niezależne sądy. Stworzyliście instytucję 'Misiewiczów'. 'Misie-pisie' - aroganci partyjni, bez żadnych zasług i kompetencji, w urzędach, spółkach, w dyplomacji i oczywiście w wojsku" - wyliczał lider Platformy. Przypomniał też wynik marcowego głosowania w Brukseli, kiedy to Beata Szydło, jako jedyna spośród unijnych przywódców, opowiedziała przeciwko reelekcji Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. "Klęska jeden do dwudziestu siedmiu w Brukseli okrywa was hańbą i pokazuje, jak szkodliwe dla interesu Polski są wasze pomysły" - zaznaczył szef PO. Do "symboli władzy PiS" zaliczył też "rozbijanie bez opamiętania rządowych limuzyn", "wycinanie milionów drzew na szkodę przyszłych pokoleń", "chaos w szkolnictwie", "ograniczanie wolności w kulturze", "upartyjnianie mediów publicznych" oraz "demontaż armii i upadek polityki zagranicznej". "Jarosław Kaczyński faktycznym twórcą i kierownikiem rządu" Schetyna wyraził przy tym pogląd, że o ile Beata Szydło ponosi formalną odpowiedzialność za działania rządu, to "faktycznym jego kierownikiem" jest prezes PiS Jarosław Kaczyński, którego lider PO nazwał też "nadpremierem i nadprezydentem". "Przecież to nie pani zdecydowała o tej nienawistnej szarży przeciwko Donaldowi Tuskowi, naszemu rodakowi, byłemu premierowi, w Brukseli. To nie była pani decyzja. To nie pani dała się rozpasać Antoniemu Macierewiczowi demolującemu polską armię. To nie pani wysyła do strategicznych spółek Skarbu Państwa ludzi oskarżonych o oszustwa tylko dlatego, że mają legitymację partyjną PiS" - zwrócił się do premier. "Faktyczny twórca i kierownik tego najgorszego rządu w najnowszej historii siedzi tutaj, w pierwszym rzędzie. I to jest prezes Jarosław Kaczyński" - dodał, zarzucając szefowi PiS, że jest odpowiedzialny też za "często kryminalne nadużycia" rządu Szydło. To prezes PiS - zdaniem Schetyny - odpowiada również za "odwracanie Polski od Europy", "zawracanie jej z drogi na zachód, ku bezpieczeństwu i ku dobrobytowi", "konfliktowanie jej z najbliższymi sojusznikami". "To pańskie fobie o tym decydują i pańskie decyzje" - zwrócił się do Kaczyńskiego. Zapowiedział, że za to, co szef PiS robi i na co przyzwalał kiedyś, "zapłaci przed historią". Lider Platformy uznał ponadto, że PiS idzie drogą "agresywnej i dyktatorskiej Rosji". "Centralizacja władzy, ustawy inwigilacyjne i ograniczające wolność zgromadzeń, upartyjnienie służb, prokuratury, sądów, rozmontowanie apolitycznego korpusu urzędników, zrobienie z mediów publicznych tuby propagandowej, renacjonalizacja spółek, a w planach i wolnych mediów, odcinanie od finansowania niezależnych mediów, fundacji i stowarzyszeń. Tak jak w Rosji, krok po kroku tłumicie wolność w naszym kraju" - podkreślał Schetyna. Politykom PiS zarzucił, że "bezmyślnie" realizują plan Kaczyńskiego, który - w jego ocenie - jest sprzeczny z polską racją stanu". Lider PO sformułował szereg zarzutów pod adresem konkretnych ministrów, w tym m.in. odpowiedzialnego za rozwój i finanse wicepremiera Mateusza Morawieckiego, szefa MON Antoniego Macierewicza, MSZ Witolda Waszczykowskiego. Morawieckiego skrytykował za wyhamowanie, po raz pierwszy - jak mówił - w historii wolnej Polski, wzrostu gospodarczego. "1 proc. wzrostu gospodarczego, który zredukowaliście, to jest rocznie 18 miliardów złotych mniej w portfelach Polaków" - wskazywał lider PO. Politykę gospodarczą PiS nazwał "rabunkową". Program Rodzina 500 Plus zagrożony? Ostrzegał też, że "katastrofalna polityka gospodarcza PiS" doprowadzi do tego, że zabraknie środków na wypłaty z programu Rodzina 500 Plus. "Kto jest największym zagrożeniem dla tego programu? Opozycja, co próbujecie wmawiać swoim wyborcom? Nie, jesteście nim wy i wasz nieudolny rząd" - powiedział Schetyna. "Paradoksalnie, jedyną szansą po wyborach na to, żeby ten program był kontynuowany, jesteśmy my" - podkreślał. W tym momencie z ław zajmowanych przez posłów PiS rozległy się ironiczne komentarze i brawa. "Oczywiście! Brawo!" - potwierdził lider PO. Któryś z parlamentarzystów rzucił w kierunku Schetyny pytanie, jak głosował w sprawie "500 Plus" (PO w większości wstrzymała się od głosu). "Zobacz sobie jak głosowałem" - odparował szef PO. Do innego zwrócił się: "Nie jesteśmy na 'ty'". "Żeby wam ktoś zrobił zdjęcie i pokazał, jak wy wyglądacie teraz" - zażartował Schetyna. Obrona terytorialna w Polsce Szefowi MON lider Platformy przypomniał m.in. rezygnację z zakupu śmigłowców Caracal dla wojska, decyzję o stopniowym wycofywaniu sił z Eurokorpusu, odejścia z armii wielu doświadczonych dowódców. "Minister uczestniczy w tajnych transakcjach między Francją i Egiptem, które owocują sprzedażą dwóch Mistrali Rosji" - kpił Schetyna, nawiązując do ubiegłorocznej wypowiedzi Macierewicza w Sejmie o tym, że Egipt miał za dolara sprzedać Rosji francuskie okręty Mistral. Odnosząc się do budowy obrony terytorialnej w Polsce, lider PO powiedział, że tworzona jest "z partyzanckich grup rekonstrukcyjnych i kiboli". "Gdyby Rosja miała w Polsce wybitnego agenta na najwyższym stanowisku, jak ten agent byłby zadaniowany, co miałby robić? Nie trudno to sobie wyobrazić. Miałby za zadanie osłabić polską armię, zdestabilizować służbę i dyplomację, a także systematycznie skłócać nas z zachodnimi sąsiadami. I wy to robicie właśnie, to jest wasza polityka" - ocenił Schetyna. "To Donald Tusk" - odpowiedział któryś z posłów PiS. Przytaczając wypowiedzi szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego dotyczące "drastycznego obniżenia zaufania" wobec UE, Schetyna uznał, że to "kolejny dowód na to, że PiS nie rozumie polskiej polityki zagranicznej". "Zapłacimy za to nie tylko przy budżecie unijnym" - przestrzegał lider PO. "Skonfliktowaliście nas z Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim, Komisją Wenecka, Radą Europy, a teraz z OBWE w ostatnim czasie. (...) Ciągle odwracacie się tyłem do Europy" - mówił Schetyna. Jego krytyka dotyczyła też osłabiania relacji z USA, zaprzestania działalności Trójkąta Weimarskiego (z Niemcami i Francją) oraz braku skuteczności współpracy Polski w Grupie Wyszehradzkiej. "Partnerzy z Czech, Słowacji i Węgier kurtuazyjnie przyjeżdżają, widują się z wami, robią sobie zdjęcia, ale jaki jest efekt tych spotkań? No taki, że głosują przeciwko pani" - mówił, adresując swe słowa do premier Szydło. Szefowa rządu odpowiedziała uśmiechem. "Nie ma się z czego śmiać pani premier" - ostrzegł szef PO. "Ja znam tych ludzi, ja z nimi rozmawiam, a jeszcze niektórzy z nich nazywają was szaleńcami. Taka jest prawda, proszę zapytać w Brukseli" - poradził. Znów otrzymał oklaski. Schetyna nie szczędził też gorzkich słów prezydentowi Dudzie, którego określił mianem "żyranta łamania prawa i praworządności, parlamentarnej demokracji, a także zasad takiej przyzwoitości", zaś jego prezydenturę nazwał "partyjno-rekreacyjną". "Akt odnowy demokracji" W drugiej części piątkowego wystąpienia szef PO zapowiedział rozliczenie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przygotowany ma zostać m.in. "akt odnowy demokracji", który przywróci "rządy konstytucji Rzeczpospolitej". "Jedną dużą ustawą znowelizujemy kilkadziesiąt szczególnie szkodliwych ustaw, które wprowadziliście" - zadeklarował Schetyna. Jak mówił, przywrócone mają zostać m.in.: niezależność Trybunału Konstytucyjnego, NBP, KRRiT, prokuratury, KRS. Zwiększone mają być też kompetencje Rzecznika Praw Obywatelskich. Lider Platformy zapowiedział ponadto: objęcie programem "500 Plus" wszystkich polskich dzieci, zapewnienie seniorom "13. emerytury", "odbudowę systemu opieki zdrowotnej", "oddanie lokalnym społecznościom podatków" oraz stworzenie możliwości powrotu do wojska dowódcom, który odeszli z niego w czasie rządów PiS. Schetyna zadeklarował też "skończenie z bolszewicką centralizacją państwa" i wzmocnienie społeczeństwa obywatelskiego "od samorządu terytorialnego, po samorządy zawodowe i organizacje pozarządowe". Szef PO opowiedział się również za zwiększeniem kompetencji samorządu, m.in. poprzez likwidację urzędu wojewody i przekazanie jego uprawnień marszałkowi województwa. "Rzeczpospolita nie będzie państwem panów i poddanych, podzielonym przez was narodem. (...) Dlatego tak bardzo wyraźnie powtarzam: zlikwidujemy podziały, które wprowadziliście, na lepszych i gorszych obywateli" - zadeklarował Schetyna. Powrót na zachód Z kolei w polityce zagranicznej odwrócony ma być "dryf Polski na wschód". "Nie pozwolimy wam na to, żeby odejść od polityki prozachodniej, atlantyckiej, proeuropejskiej" - zapewnił szef PO. Zakończone mają zostać "haniebne umizgi" do prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. "Wrócimy na zachód, na tą drogę, którą wytyczali przed nami wielcy Polacy: Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Krzysztof Skubiszewski, Bronisław Geremek, Władysław Bartoszewski" - podkreślił lider PO. W kwestiach gospodarczych natomiast - jak mówił - Platforma nie będzie "bajdurzyć o produkcji dronów, czy samochodów elektrycznych". "My będziemy po prostu wspierać tych najlepszych, którzy już są na rynkach zachodnich: producentów autobusów elektrycznych, mebli, kosmetyków, żywności, oprogramowania" - zapowiedział Schetyna. PO chce ponadto wprowadzić regulacje dotyczące spalania węgla i zmodernizować system ciepłownictwa. Szef PO obiecał też, że przez następne dwa i pół roku, do wyborów parlamentarnych, jego ugrupowanie zrobi wszystko, by powstrzymać "kolejne szaleństwa PiS". W tym kontekście wspomniał m.in. o zakazie handlu w niedzielę, "ruinie polskiej szkoły" i "likwidacji niezawisłości sądów". Na koniec swego wystąpienia Schetyna zaapelował do posłów: "Koleżanki i koledzy, to od was zależy, czy skończymy z niekompetentnymi rządami buty i aroganckiej polityki PiS". Polkom i Polakom obiecał, że nawet jeśli rząd Szydło nie zostanie odwołany, to Platforma odsunie od władzy "grupę arogantów i amatorów".