Lider PO podkreślił, że trwający w Sejmie protest "służy ważnej sprawie". - Protestujemy po pierwsze przeciwko bezprawnemu, niesłusznemu wyrzuceniu posła Szczerby. Po drugie, nie ma naszej zgody na odsunięcie dziennikarzy od pracy w parlamencie. I wreszcie po trzecie, to, co dziś jest już pewne, to brak kworum podczas głosowania, czyli brak faktycznego przegłosowania budżetu - powiedział Schetyna. Jak przyznał w rozmowie z "Faktem", kryzys sejmowy "jest bolesny dla państwa polskiego, dla jego jakości, dla polskiej polityki, dla wszystkich tych, którzy obserwują go z poziomu Europy czy świata". - To nie jest typowe, że w dużym europejskim kraju blokowane są prace w Sejmie, że parlament nie obraduje w sali plenarnej, tylko gdzieś obok - argumentował. Jak dodał, w rozwiązaniu sporu potrzebna jest strona trzecia, niezależny mediator. - Kilka dni temu wskazałbym prezydenta Dudę, który po tych pierwszych rozmowach z opozycją, mógłby podjąć zobowiązanie bezstronnego arbitra. Dzisiaj uważam, że to jest niemożliwe. Prezydent nie ma dobrej woli, by się tym zajmować - podkreślił lider PO. Zdaniem Schetyny, ostatnie zdarzenia pokazują, że Polska nie funkcjonuje zgodnie z regułami państwa prawa. - Politycy PiS nie mogą tego lekceważyć na zasadzie: "mamy większość i wszystko możemy przegłosować". To droga pod Trybunał Stanu - powiedział przewodniczący Platformy. Na koniec rozmowy Grzegorz Schetyna przekazał także noworoczne życzenia: "Życzę, aby liderem opozycji w Polsce znów został Jarosław Kaczyński". Więcej w "Fakcie".