W środę w Warszawie odbyło się zebranie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski poświęcone ochronie małoletnich w Kościele. Po obradach biskupi wydali komunikat, który zostanie odczytany w kościołach 26 maja. "Nie ma słów, aby wyrazić nasz wstyd z powodu skandali seksualnych z udziałem duchownych. Są one powodem zgorszenia i domagają się potępienia, a także wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec przestępców i osób skrywających takie czyny" - napisali biskupi po posiedzeniu Rady Stałej KEP. Według Schetyny list biskupów jest bardzo potrzebny. "Zawiera wiele mądrych prawd i potrzebnych słów. Chciałbym bardzo wierzyć, że zostanie odczytany we wszystkich kościołach w niedzielę. Chciałbym być pewny, że nigdy żaden list biskupów nie będzie wpływał na politykę. Mam nadzieję, że tak będzie i teraz" - wskazał szef PO. W jego ocenie list jest potrzebny, wszyscy powinni go wziąć głęboko do serc i "wierzyć, że za tym listem, i za tymi słowami pójdą działania episkopatu, które pozwolą rozwiązać tę trudną sprawę dotyczącą afer pedofilskich - także w Kościele". List biskupów Biskupi w liście przyznali, że "jako pasterze Kościoła nie uczynili wszystkiego, aby zapobiec krzywdom". "Nie ma słów, aby wyrazić nasz wstyd z powodu skandali seksualnych z udziałem duchownych. Są one powodem wielkiego zgorszenia i domagają się całkowitego potępienia, a także wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec przestępców oraz wobec osób skrywających takie czyny" - napisali. Biskupi odnieśli się m.in. do filmu Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu", który - jak wskazują - jest przede wszystkim dokumentem upubliczniającym "wstrząsające relacje dorosłych dziś osób, wykorzystywanych w dzieciństwie przez duchownych". Jak ocenili, film zawiera przykłady braku wrażliwości, grzechu zaniedbania i niedowierzania osobom skrzywdzonym, co w konsekwencji chroniło sprawców. "Film, przyjmując perspektywę pokrzywdzonych, uświadomił nam wszystkim ogrom ich cierpienia" - podkreślili. Rada Stała KEP przyznała, że dla "młodych szczerze szukających Boga skandale seksualne z udziałem duchownych stają się ciężką próbą wiary i powodem do wielkiego zgorszenia". "Rozczarowanie i oburzenie jest tym większe i boleśniejsze, że dzieci zamiast troskliwej miłości i towarzyszenia w szukaniu bliskości Jezusa doświadczyły przemocy i brutalnego odarcia z godności dziecka. Od początku swego istnienia wspólnota kościelna uznawała takie zachowania za wyjątkowo ciężki grzech" - napisali autorzy listu.