Celem spotkania była integracja środowiska polskich scenarzystów oraz reaktywowanie w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich (SFP) Koła Scenarzystów, mającego bronić w przyszłości praw autorów scenariuszy. Domagano się m.in: stałych stawek za scenariusze określonych procentem z budżetu filmu i ograniczonych minimalną nieprzekraczalną; możliwości nie wyrażenia zgody na wszystkie zmiany w scenariuszu dokonywane przez reżysera, producenta czy aktorów; niezależności, dającej możliwość "prawdziwego i bezkompromisowego opisywania rzeczywistości" oraz utworzenia w Polsce formalnej organizacji scenarzystów, przy której działałby prawnik wyspecjalizowany w poradach z zakresu prawa autorskiego. Obrady otworzył scenarzysta Maciej Karpiński. Wygłosił wykład pt. "Fundament filmu czy chłopiec do bicia? Scenarzysta i scenariusz w polskim filmie". W ocenie Karpińskiego, praca scenarzystów nie jest w Polsce odpowiednio doceniana; scenarzysta wymyśla całą historię opowiedzianą w filmie, jednak laury za film zbiera reżyser. - Kiedy film jest dobry, chwali się reżysera. Na scenarzystę zwraca się uwagę dopiero wtedy, gdy film jest niedobry - powiedział Karpiński. - Według moich scenariuszy zrealizowano szesnaście filmów. Moje nazwisko było wymieniane w recenzjach wyłącznie wtedy, gdy krytyk chciał powiedzieć że film jest niedobry, że coś w nim szwankuje. Jeśli krytykowi film się podobał, nazwisko scenarzysty nie było już potrzebne, zdarzało się nawet, że krytyk tego nazwiska nie pamiętał, że w ogóle nie zwrócił na nie uwagi - powiedział Karpiński. Dodał, że scenarzyści nie są raczej zabierani na festiwale, na których pokazuje się i promuje filmy zrealizowane według ich pomysłów. Ekipę filmową reprezentują wtedy zazwyczaj reżyser i producent, scenarzysta jest natomiast traktowany niczym "ubogi krewny". Inne określenie - "chłop pańszczyźniany" - znalazł dla polskich scenarzystów Przemysław Nowakowski, autor scenariuszy m.in. do filmów "Katyń" Andrzeja Wajdy i "Ono" Małgorzaty Szumowskiej. "Odrabiam pańszczyznę", "pracuję dla Pana" - tak nierzadko żartują z goryczą na temat swej pracy scenarzyści w Polsce - opowiadał Nowakowski. Jego zdaniem, warunki wykonywania zawodu scenarzysty w Polsce "pozostawiają wiele do życzenia". - Stawki scenariuszowe są niskie. Poza tym o scenarzyście zapomina się praktycznie w momencie rozpoczęcia zdjęć do filmu. Krytycy powinni mieć nawyk, by o filmie rozmawiać także ze scenarzystą, a nie tylko z reżyserem - powiedział Nowakowski.