Sawicki podkreślił podczas wtorkowej debaty w Sejmie, że negocjacje w sprawie paktu to sukces polskiej dyplomacji. - Dzięki twardej postawie zdołała ona przełamać opór Francji w sprawie otwarcia przynajmniej niektórych szczytów euro na kraje spoza eurolandu - przypomniał b. minister rolnictwa. W jego ocenie, Polska nie może sobie pozwolić na pozostanie poza paktem fiskalnym, ponieważ - jak podkreślił - groziłoby to wykluczeniem naszego kraju z głównego nurtu dalszej integracji gospodarczej Unii Europejskiej. - Z tego względu Polskie Stronnictwo Ludowe będzie za ratyfikacją tego paktu - zapowiedział Sawicki. Według niego, dobrze też się stało, że w naszym kraju rozpoczęta została dyskusja na temat przystąpienia do strefy euro. Zaznaczył, że zabezpieczenia konstytucyjne dają Polsce pełną suwerenność "na jakich warunkach i kiedy" podejmie decyzję o przystąpieniu do eurolandu. Odnosząc się do wyników szczytu budżetowego UE były minister rolnictwa zaznaczył, że po raz pierwszy w historii Unii Europejskiej nowy budżet jest mniejszy od poprzedniego. Jak dodał, największe cięcia dotknęły działu budżetowego "zasoby naturalne", czyli głównie rolnictwa, na które przydzielono o 11,3 proc. mniej środków. - Widać więc wyraźnie, że Unia Europejska kontynuuje przyjętą przed laty politykę ciągłego ograniczania środków na rolnictwo - zauważył. - Należy przypomnieć, że w latach 80. budżet WPR stanowił blisko 80 proc. całości unijnych wydatków. Obecnie spadł zdecydowanie poniżej 40 proc. - dodał poseł. Zaznaczył, że mimo tych "niesprzyjających uwarunkowań Polska zdołała wywalczyć więcej pieniędzy na rolnictwo" i jest piątym największym beneficjantem tej polityki. - Więcej od nas otrzymują jedynie Francja, Niemcy, Hiszpania i Włochy - zauważył. Sawicki zaznaczył, że Polska podejmuje dziś działania na rzecz reformy Wspólnej Polityki Rolnej po to, by ją uprościć i doprowadzić do przesunięcia środków z obszarów Europy, gdzie efektywność produkcyjna jest wykorzystana, do krajów z ogromnymi rezerwami produkcyjnymi. "Mam tu na myśli Polskę, kraje nadbałtyckie, czy też Bułgarię i Rumunię" - wyjaśnił.