KO złożyła we wtorek w SN protesty wyborcze - chce powtórzenia wyborów do Senatu w trzech okręgach: w Jeleniej Górze, Łomży i Pabianicach, gdzie wygrali kandydaci PiS. Zdaniem KO w tych trzech okręgach wybory mogły zostać przeprowadzone z naruszeniem prawa. PiS złożył wcześniej protesty wyborcze dotyczące wyników wyborów w sześciu okręgach w wyborach do Senatu: nr 12 (jeden z okręgów w woj. kujawsko-pomorskim), nr 75 (jeden z okręgów w woj. śląskim), nr 100 (jeden z okręgów w Zachodniopomorskiem) i trzech okręgów w Wielkopolsce: nr 92, 95 i 96. PiS wnioskuje m.in. o ponowne przeliczenie głosów. W radiowej Jedynce Sasin odniósł się do protestów złożonych właśnie przez Koalicję Obywatelską i wnioskowania o powtórzenie wyborów do Senatu w trzech okręgach, a także do tego, że lider PO Grzegorz Schetyna podjął starania o międzynarodowy nadzór procedur dotyczących złożonych przez PiS protestów wyborczych - PiS domaga się m.in. ponownego przeliczenia głosów w sześciu okręgach wyborczych do Senatu. Wicepremier powiedział, że myślał, iż nie ma już "granic kompromitacji", które lider PO i politycy tej partii mogą jeszcze przekroczyć. "Jednak okazuje się, że byłem człowiekiem małej wiary. Szczególnie w zestawieniu z tym, że to Platforma Obywatelska również jest tą partią, która składa protesty wyborcze w stosunku do kilku okręgów wyborczych, i wtedy jest wszystko ok. Natomiast wtedy, kiedy te protesty wyborcze składa PiS to jest zamach na demokrację" - mówił Sasin. Według niego, Schetyna znów próbuje uruchomić "wariant zagranica". "To znamy już od czterech lat. To niestety bardzo niedobrze wygląda i godzi w tę polską reputację na arenie międzynarodowej, tę reputację, która jest przecież ważna do tego, żebyśmy mogli skutecznie nasze polskie sprawy załatwiać" - powiedział wicepremier. Dodał, że to niebezpieczna droga i można tylko apelować do Schetyny, by z tej drogi zszedł. "Wszyscy na to liczymy, że te wybory będą odzwierciedlały rzeczywiście preferencje Polaków i, jeśli są wątpliwości, trzeba to po prostu sprawdzić. Jest procedura przewidziana w prawie, jest Sąd Najwyższy, który będzie to orzekał, nie należy podważać kompetencji instytucji państwa" - zaznaczył Sasin. Odnosząc się do złożenia przez PiS protestów, wicepremier powiedział, że nie widzi w tym nic nadzwyczajnego, "a już na pewno zamachu na demokrację". "Platforma Obywatelska, która te wybory przegrała, chce w tej chwili rzucić cień na wynik tych wyborów. Nie powinna tego robić, bo to podważa demokratyczne mechanizmy" - powiedział Sasin. "Decyzja absolutnie skandaliczna" Sasin odniósł się w radiowej Jedynce również do decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uchylił we wtorek decyzję komisji weryfikacyjnej w sprawie nieruchomości przy stołecznej ul. Nabielaka 9, gdzie mieszkała tragicznie zmarła działaczka lokatorska Jolanta Brzeska. Wcześniej uchylono również decyzje komisji dotyczące adresów: Mokotowska 40 i Skaryszewska 11. Sasin ocenił, że decyzja ta jest "absolutnie skandaliczna". "To pokazuje, że sędziowie w Polsce uznają się nie za tych, którzy powinni orzekać na podstawie obowiązującego prawa, tylko uznają się za tych, którzy będą to prawo niejako kształtować. Jedne ustawy uznając, a innych nie uznając, bo w tym przypadku mamy dokładnie taką sytuację" - podkreślił wicepremier. Sasin poruszył też kwestię działania warszawskiego ratusza. "Który w większości spraw reprywatyzacyjnych tych, gdzie w oczywisty sposób złamano prawo i komisja weryfikacyjna naprawia te błędy, ratusz występuje tu jako rzecznik tych handlarzy nieruchomości. Tych, którzy przejmowali niezgodnie z prawem te kamienice" - zaznaczył Sasin. Dodał, że tak samo było przypadku ul. Nabielaka 9. "Bo również ratusz tutaj występował przeciwko tej decyzji komisji weryfikacyjnej, korzystnej dla siebie, bo to przecież jest teoretycznie zwrot mienia ratuszowi" - podkreślił polityk. "Co do reformy sądownictwa, to oczywiście zapowiadaliśmy i zapowiadamy, że będziemy chcieli ją kontynuować, a ten przypadek nas utwierdza w słuszności naszej decyzji" - zaznaczył Sasin. Historia nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 Decyzję reprywatyzacyjną w sprawie nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 w styczniu 2006 r. podpisał Mirosław Kochalski - ówczesny sekretarz m.st. Warszawy. Na jej mocy kamienicę - gdzie mieszkała m.in. działaczka lokatorska Jolanta Brzeska, która zginęła w 2011 r. w niewyjaśnionych okolicznościach - przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "kupcowi roszczeń" Markowi M., który część praw miał nabyć za bezcen od innych spadkobierców. Reprywatyzację nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 komisja weryfikacyjna uchyliła w grudniu 2017 r., nakazując jednocześnie Markowi M. zwrot ponad 2,9 mln zł. Komisja argumentowała, że po reprywatyzacji sytuacja lokatorów kamienicy radykalnie się pogorszyła: podwyższono czynsze, co doprowadziło do powstania zaległości finansowych, a to z kolei skutkowało postępowaniami o zapłatę i eksmisjami. W konsekwencji niemal wszyscy lokatorzy opuścili swoje mieszkania. Skargę na decyzję komisji w zakresie uzasadnienia złożyło m.st. Warszawa, zaskarżył ją także Marek M. We wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zdecydował o jej uchyleniu.