Jak podał w poniedziałek Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, śledczy rosyjscy dopuścili polską komisję do kolejnych oględzin wraku samolotu Tu-154M. Ostatnio polscy śledczy byli w Smoleńsku w maju bieżącego roku. Prokuratorzy prowadzili wówczas czynności procesowe związane z oględzinami wraku Tu-154M znajdującego się w hangarze na lotnisku Smoleńsk Północny. Rzeczniczka PK mówiła wtedy, że "oględziny nie zostały zakończone". Sasin pytany w Polskim Radiu 24, czy jego zdaniem jest szansa na to, że Polska kiedykolwiek odzyska wrak, odparł, że jest do tego nastawiony "dość pesymistycznie". "Trudno powiedzieć, czym kierowali się nasi poprzednicy rządzący Polską, czy to błędy, czy to było jakieś świadome działanie, które miało spowodować, że polskie państwo stanie się bezsilne w wyjaśnianiu tej katastrofy" - mówił. "Ja muszę powiedzieć, że jestem dość pesymistycznie nastawiony co do tej perspektywy, perspektywy odzyskania wraku tupolewa. Jestem pesymistyczny dlatego, że za nami cały ciąg zdarzeń właśnie pomiędzy 2010 r. a 2015 r., te pięć lat, fatalnych pięć lat, w których zrobiono bardzo wiele, by Rosjanie mieli obecnie wszystkie atuty w ręku" - dodał wicepremier. Jak podkreślił, polski rząd podpisał z Rosjanami porozumienie, które daje stronie rosyjskiej prawo do "przetrzymywania wszystkich dowodów, w tym wraku, aż do czasu zakończenia rosyjskiego śledztwa". Sasin zaznaczył przy tym, że nie wyobraża sobie, byśmy "zostali z takim stwierdzeniem, że nie wiadomo, co się stało". W rozmowie padło też pytanie o zatrzymanie przez ABW podejrzewanego o szpiegostwo Piotra Ś. Jacek Sasin podkreślił, że infiltracja rosyjska "była i jest". Jak tłumaczył, niebezpieczeństwa, które dosięgają "w sposób absolutnie bezpośredni" np. Ukrainę, oddziałują również na Polskę. "Przede wszystkim ta sytuacja pokazuje, że polskie służby działają, że są zdolne do tego, by tego typu niebezpieczeństw niwelować" - wskazał wicepremier.