Beata Szydło przyjechała do Sandomierza w ramach akcji "Polska jest jedna". Na spotkanie przybyli mieszkańcy, politycy, samorządowcy i sympatycy PiS. Jak informuje portal echodnia.eu, początkowo spotkanie przebiegało spokojnie. "Przyjechałam do państwa, aby porozmawiać Polsce, o tym co zrobiliśmy po ponad dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, przyjechałam, żeby powiedzieć państwu o naszych planach na najbliższe miesiące" - mówiła na Zamku Królewskim w Sandomierzu Beata Szydło. Wicepremier nawiązała też do nadchodzących wyborów samorządowych. "Zależy nam, aby wygrać te wybory" - podkreślała.Po przemówieniu uczestnicy spotkania mogli zadawać wicepremier pytania. Dotyczyły one m.in. zmian w konstytucji oraz problemów związanych z osobami niepełnosprawnymi. Czas na pytania z tłumu szybko się jednak skończył - czytamy na echodnia.eu. Moderator spotkania poinformował, że zainteresowani mogą porozmawiać z Beatą Szydło w mniejszym gronie. Rozmową była zainteresowana ponad 30-osobowa grupa Obywateli RP, która przybyła na spotkanie z transparentami: "Pycha i szmal", "Konstytucja", "Targowica", "Warto być przyzwoitym", "Kłamstwa to grzech". Doszło do przepychanek i wyzwisk ze zwolennikami PiS, którzy skandowali "Beata, Beata...". Jak informuje echodnia.eu, kolumna rządowa Beaty Szydło nie mogła wyjechać z dziedzińca zamkowego, ponieważ kilka osób zablokowało przejazd. Wicepremier wyszła z samochodu do osób i rozmawiała z nimi 20 minut.