W spotkaniu w Białymstoku, na które z inicjatywy prezydenta Białegostoku zaprosił Związek Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego, wzięło udział kilkudziesięciu samorządowców. Przewodniczący tego Związku, wójt Korycina Mirosław Lech (w samorządzie od 1991 r.) poinformował po południu na konferencji prasowej, że przyjęte stanowisko podlaskich samorządowców jest wstępem do stanowiska, które na zgromadzeniu w dniach 9-10 lutego w Ciechanowcu będzie przyjmował związek. I to stanowisko ma m.in. trafić do premier Beaty Szydło. Związek Gmin Wiejskich w regionie skupia 96 ze 110 gmin, które spełniają kryteria, by mogły należeć do tej organizacji. "W związku z zapowiadanymi zmianami w ordynacji wyborczej do samorządów, z ust wielu polityków, a nawet przedstawicieli rządu kierowane są pod naszym adresem obraźliwe słowa, które nie służą wzmocnieniu roli i pozycji samorządów oraz partnerstwa między jego jednostkami, a administracją rządową" - napisali samorządowcy w stanowisku. Samorządowcy chcą, by - tak jak dotychczas - to wyborcy decydowali, czy chcą ich na stanowiskach, czy też nie. Uważają także, że proponowane zmiany zniszczą polski samorząd, który nazywają największym osiągnięciem polskiej demokracji. Oceniają również, że proponowane ograniczenia są niezgodne z konstytucją, a tym, którzy mieliby nie móc kandydować, odbierze się bierne prawo wyborcze. "Prawo w Polsce nie działa wstecz" "Prawo w Polsce nie działa wstecz i w tym wypadku taka formuła miałaby miejsce. To po pierwsze. A po drugie (...) Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej gwarantuje każdemu obywatelowi bierne prawo wyborcze. W tym wypadku, gdyby nie można było po dwóch kadencjach startować, byłoby to ograniczenie tego konstytucyjnego prawa" - powiedział prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski (sprawuje trzecią kadencję na tym stanowisku). Zauważył, że w konstytucji tylko jedna osoba - prezydent RP jest z tego prawa wyłączony i nie może po dwóch kadencjach ubiegać się o trzecią. Truskolaski dodał, że planowane przez PiS zmiany, są "próbą, chęcią politycznego zawłaszczenia pola samorządowego, które jest największym osiągnięciem praktycznie w naszej wolności po roku 89-ym". Dodał, że skoro w ostatnich <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a>, decyzją wyborców wymieniono 37 proc. samorządowców, oznacza to, że "demokracja działa i nie należy jej psuć". W Podlaskiem wymieniono w ostatnich wyborach 52 proc. wójtów, burmistrzów i prezydentów. Wójt Korycina, Mirosław Lech wskazał, że skoro mówi się o ograniczaniu kadencyjności, to parlamentarzyści powinni zacząć od siebie. "Być może to tam właśnie potrzeba trochę bliższej łączności z mieszkańcami, trochę więcej świadomości co jest ludziom potrzebne, jak powinien ten kraj się faktycznie rozwijać" - mówił wójt Korycina. "Wyborca nie chce, by ktoś z Warszawy dyktował im warunki" Nestor podlaskiego samorządu, wójt Zbójnej Zenon Białobrzeski jest wójtem tej gminy, a wcześniej także jej naczelnikiem - od 36 lat (siedem kadencji). Przypomniał, że w ostatnich wyborach zdobył ponad 80 proc. głosów poparcia. Podkreślił, że wie, że jeśli "przestanie się podobać" mieszkańcom gminy, to go po prostu nie wybiorą i nie chce, by "ktoś z Warszawy" mówił im, że jest zły. Wójt Perlejewa Krzysztof Radziszewski (piąta kadencja na stanowisku) mówił, że nie można bezpodstawnie obrażać samorządowców, bo przecież ciągle, przez kilkanaście różnych instytucji kontrolowana jest ich praca i jeśli są jakieś nieprawidłowości, mają swoje skutki prawne. - Jeżeli przegram w następnych wyborach, to niech ludzie o tym zadecydują (...) a nie jakiś polityk, władca z Warszawy czy nie wiadomo skąd. O to nam chodzi - dodał. - Myśmy w tej całej zawierusze zapomnieli, że ludzie są mądrzy. Ludzie sami potrafią zdecydować, co jest dla nich samych naprawdę najlepsze. Żadna siła nie zmusi moich mieszkańców do tego, żeby zagłosowali na mnie ponownie, jeżeli nie zdobędą ich zaufania i szacunku - podsumowała wójt gminy Nowinka Dorota Winiewicz (druga kadencja). Zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów zapowiedział ostatnio prezes PiS Jarosław Kaczyński. Chodzi o ograniczenie do dwóch kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Zmiana miałaby obowiązywać już od najbliższych wyborów samorządowych w 2018 r.