Dziennik dotarł do dokumentów lubelskiej Samoobrony ze stycznia tego roku, które obrazują kolejny sposób Andrzeja Leppera - ministra rolnictwa, któremu podlega KRUS - na zapełnianie tego państwowego urzędu swoimi kadrami. To uchwały rady wojewódzkiej partii podpisane przez szefa lubelskiej Samoobrony Zbigniewa Tkaczyka, posłankę partii Zofię Grabczan i kilku lokalnych działaczy. Każda uchwała zaczyna się tak samo: "Rada Wojewódzka Samoobrony podjęła decyzję o desygnowaniu do pracy". Dalej jest nazwisko działacza Samoobrony z Lubelskiego i stanowisko, jakie ma zająć w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Np. "uchwala się na stanowisko specjalisty w wydziale ubezpieczeń w Radzyniu Podlaskim panią Elżbietę Lecyk". Gazeta sprawdza. Trzy tygodnie po uchwale partii - 5 lutego br. - pani Lecyk wygrywa konkurs na stanowisko "specjalisty w wydziale ubezpieczeń" w Radzyniu. Mniej więcej w tym samym czasie Stanisław Kozub zostaje inspektorem KRUS w Kraśniku, a Wojciech Lewczuk wicedyrektorem KRUS w Lublinie. I jeszcze dwóch innych inspektorów i jeden wicedyrektor zgodnie z uchwałami partii dostają pracę w KRUS w Lubelskiem po wygranych wcześniej konkursach. Wszyscy to działacze Samoobrony, a większość bez powodzenia próbowała swoich sił w wyborach samorządowych w 2006 r. Jak to możliwe, że Samoobrona desygnuje, a jej kandydaci obejmują państwowe etaty? - pyta dziennik szefa lubelskiej Samoobrony Zbigniewa Tkaczyka. Tkaczyk, mimo iż jest podpisany pod wszystkimi uchwałami, odpowiada: "Nie znam ich treści". Gdy dziennikarz czyta treść tych uchwał, dziwi się, że gazeta je ma: "Bo to dokumenty wewnętrzne partii. To być może rekomendacje polityczne, które nie miały znaczenia w konkursach". I przypadkiem wygrywali je wasi działacze, których wymieniono w uchwałach? - drąży dziennikarz. - Chcemy, żeby nasi ludzie, którzy są w naszym zapleczu intelektualnym, mogli gdzieś pracować. I co w tym złego? - oburza się Tkaczyk. Co to jest "zaplecze intelektualne Samoobrony"? Tkaczyk: "To nasi ludzie, dobrze wykształceni, którzy mogą piastować stanowiska samorządowe lub rządowe." Cały artykuł w najnowszym wydaniu "Gazety Wyborczej".