Według niego, CBA to instytucja polityczna, która nie dba o zwykłego obywatela borykającego się z korupcją w urzędach administracji rządowej czy samorządowej. - CBA takiemu szeregowemu obywatelowi Rzeczypospolitej nie pomogło. Skoncentrowało się na wielkich fajerwerkach - ocenił poseł. - W Polsce potrzebna jest formacja, która przedstawi dobry i skuteczny program walki z korupcją. Samoobrona przystępuje do wypracowania takiego programu - zapowiedział Piskorski. W programie tej partii w części dotyczącej metod zwalczania korupcji mają się znaleźć m.in. propozycje uproszczenia i "uczynienia bardziej przejrzystymi" wielu procedur administracyjnych, by - jak się wyraził Piskorski - "nie było żadnego pola" dla korupcji. Jak wyjaśnił, CBA miałoby wkraczać akcji jedynie w przypadkach, gdy pozostawałoby pole do podejmowania arbitralnej decyzji urzędniczych. - To jest istota walki z korupcją - zaznaczył. Piskorski zapowiedział, że w przyszłym parlamencie Samoobrona złoży projekt nowelizacji ustawy o CBA, tak "by to biuro rzeczywiście służyło obywatelom". Samoobrona będzie postulować, by CBA znajdowało się pod kontrolą parlamentu, a nie premiera, który - mówił Piskorski - często będąc jednocześnie prezesem partii "ma tym samym swoją prywatną policję polityczną". Poseł powiedział, że jego partia w regionie ma w pełni obsadzone listy wyborcze. Ich prezentacja ma się odbyć na sobotniej konwencji Samoobrony z udziałem przewodniczącego Andrzeja Leppera. Piskorski pytany, czy jego partia prowadzi jakiekolwiek rozmowy w sprawie ewentualnego startu w wyborach z list Samoobrony Leszka Millera lub Marka Dyducha, którzy ostatnio odeszli z SLD, odpowiedział, że nie ma takich rozmów. Dodał jednak, że w Samoobronie mile widziane są osoby o lewicowym rodowodzie i lewicowych poglądach.