Służby lotniskowe uspokajają, że incydent nie spowodował żadnego zagrożenia dla pasażerów. Rzecznik portu Cezary Orzech zastrzegł, że nie było to awaryjne lądowanie samolotu i nie było potrzeby uruchamiania związanej z tym procedury - po prostu pilot zdecydował o powrocie na lotnisko i maszyna bezpiecznie, w standardowy sposób wylądowała. Embraer 170 odleciał z podkatowickiego lotniska w czwartek o 20.06, powrócił na nie o 20.37. - Te czasy pokazują, że pilot zdecydował o powrocie mniej więcej po 15 minutach lotu. Nie było żadnego zagrożenia - powiedział Orzech. Według wstępnych informacji, powodem zawrócenia było podejrzenie kłopotów z klapami. Klapy to ruchome powierzchnie w tylnej części skrzydła samolotu, bardzo ważne głównie przy starcie i lądowaniu. Ich zablokowanie mogłoby mieć tragiczne skutki. Klapy pozwalają w razie potrzeby znacznie zwiększyć siłę nośną oraz opór skrzydła. Wykorzystywane są zwykle, by umożliwić lot z mniejszą prędkością lub skrócić podejście do lądowania. 55 pasażerów samolotu spędziło noc w hotelu. Dzisiaj mają odlecieć do Niemiec innym samolotem. Embraer, który w czwartek zawrócił, czeka na lotnisku na przegląd.