Jak poinformował w środę PAP rzecznik koszalińskiego sądu okręgowego Sławomir Przykucki, zgodnie z kodeksem postępowania karnego w przypadku śmierci oskarżonego sąd musi umorzyć postępowanie. - Sąd czeka na akt zgonu zmarłego. To jedyny dokument, na podstawie którego można podjąć decyzję o umorzeniu. Sąd wystąpił już o odpis aktu zgonu do urzędu stanu cywilnego - powiedział. Jak dodał, rozprawy w procesie zostały już odwołane. Zaznaczył też, że decyzja o umorzeniu zapadanie najprawdopodobniej podczas posiedzenie niejawnego. Lepper był oskarżony o to, że 12 sierpnia 2007 r. zeznał w Prokuraturze Okręgowej w Koszalinie (w prowadzonym przez warszawską prokuraturę okręgową śledztwie dotyczącym przecieku z akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa), że 14 czerwca 2007 r. Zbigniew Ziobro miał powiedzieć mu, że CBA prowadzi akcję w sprawie "afery gruntowej". Ziobro był wówczas ministrem sprawiedliwości w rządzie PiS-Samoobrona-LPR, a Lepper wicepremierem i ministrem rolnictwa. Ziobro od początku zaprzeczał słowom Leppera. Dzień po konfrontacji w koszalińskiej prokuraturze przedstawił dowód na prawdziwość swoich słów - cyfrowy dyktafon z nagraną przez niego potajemnie rozmową z Lepperem. Nagranie - które nazwał "politycznym gwoździem do trumny Andrzeja Leppera" - Ziobro przekazał warszawskiej prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku z akcji CBA. W 2008 r., z braku danych uzasadniających podejrzenie przestępstwa, śledztwo w wątku o przeciek dotyczący "fałszywego oskarżenia" Ziobry przez Leppera umorzono. W 2009 r. warszawski sąd uwzględnił zażalenie Ziobry na decyzję prokuratury i uchylił umorzenie, nakazując kontynuowanie śledztwa. W czerwcu 2010 r. doszło do ponownej konfrontacji Leppera z Ziobrą. Obaj politycy podtrzymali wówczas swoje wcześniejsze wersje. Dwa miesiące później śledczy przedstawili Lepperowi zarzut składania fałszywych zeznań, za co grozi do 3 lat więzienia. W październiku 2010 r. sporządzili akt oskarżenia, który przesłali do Sądu Rejonowego w Koszalinie. Proces Andrzeja Leppera na wokandę koszalińskiego sądu trafił pod koniec stycznia br. Akt oskarżenia udało się jednak odczytać dopiero 9 maja. Lepper powiedział wówczas, że nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania. Podobnie sąd będzie zobligowany do umorzenia sprawy Leppera oskarżonego w tzw. seksaferze. Jak powiedziała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim Iwona Szybka, decyzję w tej sprawie podejmie sąd na posiedzeniu niejawnym. Nie ma jednak jeszcze wyznaczonego terminu, bo akta tej sprawy są w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi. Wyjaśniła, że trafiły one tam po tym, jak drugi oskarżony i ostatecznie skazany w tzw. seksaferze b. poseł Stanisław Łyżwiński wniósł o kasację wyroku. W sprawie tzw. seskafery w Samoobronie prokuratura w Łodzi postawiła Lepperowi dwa zarzuty, które dotyczyły lat 2001-2002. B. wicepremiera oskarżono o żądanie i przyjmowanie - w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną - korzyści osobistych o charakterze seksualnym od b. działaczki Samoobrony Anety Krawczyk oraz o usiłowanie doprowadzenia w 2002 r. innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego. Oba przestępstwa miały być popełnione wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. W lutym ub. roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Leppera na dwa lata i trzy miesiące pozbawienia wolności, a Łyżwińskiego na pięć lat więzienia. W marcu tego roku Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wyrok na lidera Samoobrony i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Zmniejszył też do 3,5 roku karę dla b. posła tej partii Łyżwińskiego. Szef Samoobrony został znaleziony martwy w piątek w warszawskiej siedzibie partii. Jak ujawniła prokuratura, Leppera - powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego - znalazł ok. godz. 16.20 jego zięć. W poniedziałek prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie samobójstwa.