IPN zapowiada zażalenie na tę decyzję. Jeśli by się ona utrzymała, oznaczałaby trudną do określenia zwłokę w początku procesu - IPN musiałby bowiem przeprowadzić wiele nowych czynności śledczych. Na wniosek obrony, m.in. Jaruzelskiego i Kani, sąd zwrócił akt oskarżenia do katowickiego IPN, by uzupełnił "istotne braki" śledztwa. Sąd uznał, że są one na tyle istotne, że ich usunięcie podczas procesu powodowałoby trudności i znaczne opóźnienie przewodu; sąd musiałby zaś wtedy pełnić rolę organu śledczego. Sędzia Ewa Jethon dodała, że IPN ma wykonać "typowe czynności śledcze". Wymieniła konieczność powołania zespołu biegłych historyków do oceny sytuacji Polski w latach 1980-1981 i realności groźby interwencji ZSRR; zwrócenie się do zagranicznych archiwów (m.in. Rosji i USA) o dokumenty oraz przesłuchanie nowych świadków (m.in. Lecha Wałęsę, ówczesnych - sekretarza KC KPZR Michaiła Gorbaczowa, premier Wlk. Brytanii Margaret Thatcher, kanclerza Niemiec Helmuta Schmidta i doradców prezydentów USA - Zbigniewa Brzezińskiego i Richarda Pipesa). Konieczność powołania zespołu biegłych sędzia uzasadniła tym, że znajdujące się w aktach sprawy opinie biegłych są niepełne, nieaktualne i sprzeczne ze sobą - co uniemożliwia dokonanie sądowi jednoznacznych ocen. Sędzia przypomniała, że były one wykonane na zlecenie sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, która w latach 90. badała sprawę stanu wojennego (w 1996 r. Sejm głosami SLD i części PSL zdecydował, że Jaruzelski nie stanie przed Trybunałem Stanu za stan wojenny, bo działał "w stanie wyższej konieczności"). Sędzia podkreśliła, że opinie te są rozbieżne m.in. co do groźby interwencji ZSRR i innych okoliczności historycznych. Według sądu, nowi biegli powinni w swych pracach dysponować dokumentami, których IPN nie zgromadził w materiale dowodowym. Sędzia powiedziała, że IPN ma się zatem zwrócić o dokumenty dotyczące spraw Polski z lat 1980-1981 do Rosji (bo w 1993 r. przekazała ona Polsce wybrane akta KPZR, bez tych z listopada i grudnia 1981 r.), do USA (chodzi o akta CIA, wywiadu wojskowego i ambasady w Warszawie) oraz o informacje wywiadowcze NATO. Mocą decyzji sądu, IPN ma też dołączyć do akt sprawy m.in.: porozumienia sierpniowe z 1980 r., statut NSZZ "S", uchwały władz związku z grudnia 1981 r. o planowanych demonstracjach, dokumenty władz PRL o zapowiedzi ZSRR ograniczenia dostaw surowców do Polski, materiały zjazdów PZPR oraz "S" z 1981 r., uzasadnienie umorzenia śledztwa wobec płk. Ryszarda Kuklińskiego z 1997 r. Ten oficer WP uciekł z Polski do USA na krótko przed stanem wojennym; jego plany przekazał CIA - miał być przesłuchany przez IPN, ale zmarł. Sąd przychylił się do wniosków obrony, że IPN ma przesłuchać m.in. Wałęsę, Gorbaczowa, Thatcher, Schmidta, Brzezińskiego, Pipesa, b. sekretarza stanu USA Alexandra Haiga, b. szefa sztabu sił zbrojnych Układu Warszawskiego Anatolija Gribkowa oraz Mieczysława Rakowskiego, Stanisława Cioska, Zbigniewa Messnera, Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego. Sąd podkreślił, że ci świadkowie mają mówić nie tylko o swej wiedzy o sprawie, ale mogą też być źródłem innych dowodów. Prokurator IPN Piotr Piątek, który wnosił o oddalenie wniosków obrony i wyznaczenie terminu procesu, zapowiedział złożenie zażalenia na postanowienie sądu. Nie chciał odnosić się do szczegółowego uzasadnienia tej decyzji. Według niego, zgromadzony materiał wyczerpuje dostępną wiedzę o wprowadzeniu stanu wojennego. - Każda opinia biegłego może być obarczona różnego rodzajami wadami - dodał, uznając nową opinię za niepotrzebną. Piątek nie odpowiedział na pytanie, ile IPN potrzebowałby czasu na wykonanie zleconych przez sąd czynności.