Sąd zarazem zarządził likwidację organizacji. Postanowienie nie jest prawomocne, kurator stowarzyszenia zapowiada odwołanie. O rozwiązanie stowarzyszenia, którego szef i członkowie brali udział w urodzinach Hitlera, wnioskowali prokuratura i starosta wodzisławski - to w Wodzisławiu Śląskim mieści się siedziba stowarzyszenia, a "obchody" odbywały się w lesie w pobliżu tego miasta. Sąd uznał, że przedstawiciele stowarzyszenia mieli pełną wiedzę o przygotowaniach do tego wydarzenia, znali program i scenografię spotkania - z zastosowaniem symboliki nazistowskiej w postaci m.in. swastyki, flag III Rzeszy i nazistowskich mundurów. Sąd nie miał też wątpliwości, że pomysłodawcą i głównym organizatorem spotkania był szef Dumy i Nowoczesności Mateusz S., a zaproszenia rozesłano do kilkudziesięciu osób, w tym 11 z 15 członków DiN; w spotkaniu wzięło udział sześciu członków stowarzyszenia. Na zaproszeniach - na których także znalazła się symbolika nazistowskich Niemiec - nie było co prawda nazwy stowarzyszenia, ale jak wskazał sąd, chodziło o to, by nie wiązać wydarzenia z tą organizacją i by nikt niepowołany się o tym nie dowiedział. Argumenty sądu "Charakter wydarzenia, jakie ma się odbyć w przedstawionym zaproszeniu, zdaniem sądu nie budzi wątpliwości. Jest to uroczyste obchodzenie 128. rocznicy urodzin Adolfa Hitlera" - powiedziała sędzia Bożena Klimaszewska. Jak podkreśliła, udział w spotkaniu w wodzisławskim lesie i zachowanie jego uczestników oznaczało akceptację, wręcz afirmację przez członków DiN postaci Hitlera, "którego strategia, tak wychwalana przez Mateusza S., doprowadziła do śmierci dziesiątek milionów ludzi na całym świecie". Przypomniała, że w samej Polsce w wyniku "praktycznego zastosowania" metod nazistowskich zginęło kilka milionów ludzi - nie tylko na frontach, ale też w obozach zagłady, gettach czy na ulicach. "Na temat tego, czym był faszyzm i kim był Adolf Hitler, nie trzeba przytaczać żadnych opracowań historycznych czy tekstów źródłowych, jest to fakt powszechnie znany, wystarczająco udokumentowany i przekazany pokoleniom, także przez tych, którzy zdołali przeżyć czas II wojny światowej" - podkreśliła sędzia. Sąd uznał, że organizowanie takiego wydarzenia jak to z 13 maja 2017 r., na które zapraszano kilkadziesiąt osób, w tym w większości członków stowarzyszenia, oznaczało chęć prezentowania zachowań afirmujących nazizm i uczczenie Hitlera. Nie dał wiary zeznaniom świadków, którzy twierdzili, że chodziło o rekonstrukcję historyczną. Sąd zaznaczył też, że takie praktyki nie były jednorazowym wydarzeniem - członkowie organizacji prezentowali symbolikę nazistowską także m.in. podczas koncertów. Stowarzyszenie akceptowało takie inicjatywy, co oznaczało, że się z nimi utożsamiało - uznał sąd. Sędzia przytoczyła zeznania członków DiN, którzy twierdzili, że dla nich gest podniesionej ręki z okrzykiem "Heil Hitler" czy "Sieg heil" oznacza "cześć zwycięzcy" lub "rzymski gest". Sąd nie miał wątpliwości, że chodziło o gloryfikację nazizmu i jego symboliki, tymczasem - jak przypomniała sędzia - było to rażąco sprzeczne z celem statutowym DiN, którym miało być podtrzymywanie tradycji narodowej i pielęgnowanie polskości oraz świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej. Postępowanie trwało od stycznia Postanowienie nie jest prawomocne. Kurator stowarzyszenia Joanna Wojas-Pawlak zapowiedziała odwołanie. Jak argumentowała, nie wszyscy członkowie stowarzyszenia brali udział w spotkaniu w lesie w Wodzisławiu, nie wszyscy o tym wiedzieli. W jej ocenie nie było to propagowanie ustroju nazistowskiego. Na ogłoszeniu orzeczenia nie było żadnego z członków stowarzyszenia. Postępowanie w tej sprawie trwało od stycznia br. Podczas kolejnych rozpraw przesłuchiwani członkowie stowarzyszenia przyznawali, że uczestniczyli w obchodach urodzin Hitlera, zaprzeczali jednak, by organizatorem było stowarzyszenie Duma i Nowoczesność, a oni mieli propagować nazistowską ideologię lub mieć nazistowskie poglądy. Śledztwo w sprawie "obchodów" 128. rocznicy urodzin Hitlera wszczęto w styczniu 2018 r. po emisji w telewizji TVN reportażu pt. "Polscy neonaziści". Dziennikarze pokazali w nim m.in. obchody zorganizowane ponad pół roku wcześniej w lesie koło Wodzisławia Śląskiego. Na polecenie prokuratury ABW zatrzymała wówczas uczestników tego spotkania i przeszukała ich mieszkania. Znalazła tam flagi, odznaki, naszywki i publikacje o symbolice nazistowskiej. Materiał "Superwizjera" TVN pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku została podpalona. Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu i SS, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" oraz częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy. Za propagowanie nazizmu przed wodzisławskim sądem odpowiada sześć osób, inny uczestnik tego wydarzenia przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze 13 tys. zł grzywny.