O zarządzeniu związanym ze zwrotem pozwu Koseckiej poinformowała rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Elblągu sędzia Dorota Zientara. - Zarządzenie jest spowodowane tym, że nie uiszczono pełnej opłaty, konkretnie nie wniesiono jej od części majątkowej pozwu - wyjaśniła Zientara i dodała, że decyzja sądu nie jest prawomocna. Jak poinformował reprezentujący Kosecką mecenas Rafał Kasprzycki, opłata sądowa zostanie uzupełniona. - Gdy tylko dostaniemy akta z sądu, wpłacimy należną opłatę - zapewnił adwokat. Pozew jest konsekwencją tzw. taśm Wilka, które ujawniono tuż przed drugą turą przedterminowych wyborów na prezydenta Elbląga (Wilk rywalizował w tej turze z kandydatką PO Elżbietą Gelert). Na ujawnionych w internecie nagraniach słychać, jak Wilk niepochlebnie wypowiada się o radnej, mówi o niej m.in., "w d... powinna mnie pocałować za to, że chciała mnie obrazić". Wilk niepochlebnie wypowiadał się też o mężu radnej i żartował, że Koseckiej pracę magisterską napisał inny z kandydatów na prezydenta Paweł Kowszyński, który w pierwszej turze startował jako kandydat Solidarnej Polski. Kosecka na drodze sądowej domaga się od Wilka przeprosin za naruszenie dóbr osobistych oraz wpłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Kasprzycki powiedział wcześniej, że jego klientka domaga się przeprosin na portalach internetowych, gdzie opublikowane były nagrania. Pełnomocnik dodał, że Kosecka chce także, by Wilk przeprosił ją podczas sesji rady w obecności radnych miejskich. Sam Wilk, który o pozew radnej był pytany przez dziennikarzy na pierwszej po swoim wyborze na prezydenta konferencji prasowej, mówił, że jego zdaniem "po pierwsze pani Kosecka musi wyjaśnić, kto to nagrywał". Jak podkreślił, należy pozwać osoby, które nagrały prywatną rozmowę oraz te, które ją ujawniły. Dodał, że taśma została zmanipulowana, bo nagranie nie stanowi całości rozmowy, ale zostało zmontowane z kilku pociętych kawałków. - Jeśli pani Kosecka uważa się za obrażoną, to ja za wulgaryzmy i inne rzeczy przepraszam. Ja na co dzień tak się nie wyrażam. To była męska rozmowa kilku mężczyzn. Jak pani Kosecka dalej chce drążyć temat, to ja nie mogę jej tego odmówić - powiedział wówczas Wilk.