W połowie kwietnia zeszłego roku Sejm wyraził zgodę na uchylenie immunitetu Petru - wówczas posłowi Nowoczesnej. O zgodę na pociągnięcie Petru do odpowiedzialności karnej wnioskował Wąsik, który zarzucał politykowi pomówienie. Pod koniec sierpnia 2017 r. skierował on przeciwko Petru prywatny akt oskarżenia, gdyż - jak uzasadniał - ówczesny lider Nowoczesnej w publicznym wystąpieniu 16 lipca 2017 r. przed budynkiem Sejmu nazywał go oraz koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego przestępcami. Uzasadnienie sędziego Proces w tej sprawie przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia miał charakter niejawny, ale czwartkowe ogłoszenie wyroku i jego uzasadnienie były jawne. "Wypowiedź oskarżonego nawiązywała do powszechnie znanego faktu; procesu, który także toczył się przed tym sądem i w którym Wąsik został nieprawomocnie skazany. Prezydent zdecydował się na skorzystanie z prawa łaski i ta wypowiedź nastąpiła w konkretnej sytuacji" - powiedział w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Jakub Kamiński. "Żeby uznać, że wypowiedź ma charakter zniesławiający, to (...) nie należy jej odnosić do odczuć samego oskarżyciela prywatnego, ale do jej rozumienia przez opinię publiczną" - zaznaczył sędzia. Jak dodał w tej sytuacji "ta wypowiedź w żaden sposób nie mogła narazić oskarżyciela prywatnego na utratę zaufania, bo fakty wyroku skazującego wobec Wąsika i skorzystania z prawa łaski przez prezydenta były powszechnie znane". Petru: po to są wolne sądy Petru powiedział dziennikarzom po wyroku, iż "po to są wolne sądy, aby w takiej sytuacji można było liczyć na sprawiedliwy wyrok". Pełnomocnik Wąsika mec. Dariusz Lasocki powiedział zaś PAP, iż decyzję o złożeniu ewentualnego odwołania do sądu okręgowego podejmie po konsultacji ze swym klientem. W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji Kamińskiego i Wąsika na 3 lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA. Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelację, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech, umarzając postępowanie sądowe.